Słowacka policja zatrzymała na terenie parku wodnego w Liptowskim Mikulaszu pijanego i agresywnego mężczyznę z Polski. Miał wytatuowaną swastykę na plecach i nazistowskie pozdrowienie na klatce piersiowej - informuje "Gazeta Krakowska". Za propagowanie faszyzmu grozi mu pięć lat więzienia.
Do zatrzymania doszło we wtorek 23 stycznia w aquaparku w miejscowości Liptowski Mikulasz (ok. 60 km od Zakopanego).
Mężczyzna i jego koledzy zachowywali się bardzo głośno, agresywnie i prowokacyjnie w stosunku do innych gości ośrodka. Wszczęli też awanturę z ratownikami. Ci wezwali policję. Policjanci po przyjeździe przebadali wszystkich Polaków alkomatem.
Był pijany i agresywny
27-letni mężczyzna był najbardziej agresywny. Miał 3,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Uwagę funkcjonariuszy zwróciły jego nazistowskie tatuaże przedstawiające swastykę i napis "Heil Hitler". Policja zdecydowała o jego zatrzymaniu.
- Jako, że na Słowacji panuje bardzo ostre prawo, które zakazuje propagowania nazizmu i faszyzmu mężczyzna został natychmiast aresztowany - mówią słowaccy policjanci.
Polak tłumaczył, że nie miał świadomości, iż swastyka oraz pozostałe nazistowskie symbole są na Słowacji zakazane.
W popradzkiej komendzie Narodnej Kryminalnej Agencji (odpowiednik polskiego CBŚP - red.) stwierdzono, że aresztowany może mieć problemy psychiczne. - Odwieziono go na oddział psychiatryczny w jednym z pobliskich szpitali - informuje "Gazeta Krakowska".
Ostre prawo "antynazistowskie"
Nie wiadomo, kiedy Polak stanie przed sądem. Słowacja ma bardzo ostre prawo antynazistowskie. Za propagowanie faszyzmu mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Autor: MR//plw/AG / Źródło: Gazeta Krakowska