Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zajmie się skargą katyńską - poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Krewni ofiar zbrodni katyńskiej, wspierani przez polski rząd, odwołali się na początku lipca od wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z 16 kwietnia br. Chcą, by 17 sędziów Wielkiej Izby Trybunału zbadało, czy Rosja rzetelnie prowadziła śledztwo katyńskie.
Oskarżenie o "umyślne pozbawienie życia"
W skardze katyńskiej bliscy ofiar NKWD z 1940 r. zarzucają władzom Rosji, że nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji. Rosyjskie władze udzielały skarżącym m.in. sprzecznych informacji o losie ich krewnych, początkowo potwierdzając śmierć z rąk NKWD, a następnie uznając ich za osoby zaginione.
Krewni ofiar zbrodni katyńskiej chcą, by Wielka Izba Trybunału oceniła, czy Rosja naruszyła art. 2 konwencji praw człowieka, który zakazuje nie tylko "umyślnego pozbawiania życia", ale także - co wynika z dotychczasowego orzecznictwa Trybunału - nakazuje przeprowadzenie skutecznego śledztwa w przypadku morderstwa. Ewentualny wyrok Wielkiej Izby strasburskiego Trybunału w tej sprawie będzie ostateczny.
Ponowne rozpatrzenie
16 kwietnia 2012 r. Trybunał w pierwszej instancji w składzie siedmiu sędziów orzekł, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej z lat 1990-2004, czego domagała się polska strona i tym samym wypowiedzieć się co do ewentualnego naruszenia art. 2 konwencji. Trybunał uzasadnił to m.in. tym, że Rosja przyjęła konwencję dopiero w 1998 r., czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa rosyjskiej prokuratury.
- Będziemy przekonywać, że Trybunał może zbadać sprawę skuteczności rosyjskiego śledztwa katyńskiego, tym bardziej, że w tej części wyrok zapadł stosunkiem czterech głosów do trzech. Mamy zatem do czynienia z istotnym podziałem wśród sędziów. Na poziomie Wielkiej Izby orzeczenie ma szansę stać się jasnym komunikatem, co robić w przypadku spraw podobnych do sprawy skarg katyńskich, która jest precedensowa - powiedział dr. hab Ireneusz Kamiński, który jest autorem argumentacji prawnej przedłożonej Trybunałowi, współreprezentujący krewnych ofiar Katynia.
Więcej zarzutów do wyroku
Skarżący nie zgadzają się także z częścią wyroku Trybunału z kwietnia dotyczącego naruszenia art. 3 konwencji. Co prawda Trybunał uznał, że rosyjski wymiar sprawiedliwości nieludzko ich traktował m.in. poprzez odmowę prawnej rehabilitacji polskich ofiar NKWD, a nawet poprzez negowanie samej zbrodni katyńskiej, ale stwierdził, że dotyczy to tylko 10 z 15 skarżących.
Rozróżnienie to sędziowie uzasadnili powołując się na kategorię "silnej więzi rodzinnej" i uznali, że tylko ci skarżący, którzy jako dzieci poznali swoich ojców, lub w jednym wypadku byli w związku małżeńskim, zostali przez władze Rosji pokrzywdzeni.
- To rozstrzygnięcie, rozróżniające bliskich ofiar zbrodni katyńskiej na dwie grupy, nie jest przekonujące - powiedział Kamiński po wyroku, podkreślając, że w przypadku osób, które były pozbawione możliwości poznania swoich ojców, można mówić nawet o większym ich cierpieniu lub co najmniej równym.
Nie wszystko jest krytykowane
16 kwietnia Trybunał uznał też, że władze Rosji, które nie przekazały kopii postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa katyńskiego, nie współpracowały z Trybunałem i tym samym naruszyły art. 38 konwencji.
Ważnym elementem wyroku było też określenie przez Trybunał zbrodni katyńskiej jako zbrodni wojennej. Rosjanie umarzając śledztwo katyńskie stwierdzili, że zbrodnia katyńska była przestępstwem pospolitym, które uległo przedawnieniu. Tymczasem zbrodnia wojenna jako zbrodnia prawa międzynarodowego nie ulega przedawnieniu, a jej wszystkie okoliczności muszą być wyjaśnione.
Umorzenie śledztwa
W Rosji postępowanie wyjaśniające zbrodnię katyńską (śledztwo nr 159) prowadziła w latach 1990-2004 rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa (GPW). W jego trakcie, a także po zamknięciu śledztwa, krewni ofiar zbrodni katyńskiej nie mieli dostępu do podstawowych dokumentów. Przede wszystkim jednak nie przyznano im - jako bliskim zamordowanych - statusu pokrzywdzonych.
W rezultacie nie mieli możliwości np. składania wniosków dowodowych czy zaskarżania decyzji prowadzących sprawę. Tym samym nie zagwarantowano im udziału w rosyjskim śledztwie. Zdaniem skarżących, rosyjscy śledczy nie uwzględnili licznych dowodów, w tym ustaleń ekshumacji z 1943 r. i list wywozowych NKWD, nie zlecili także badań DNA, porównujących materiał genetyczny pobrany z ciał z próbkami uzyskanymi od żyjących krewnych.
Rosyjskie śledztwo ws. zbrodni katyńskiej ostatecznie zostało umorzone we wrześniu 2004 r.; jednocześnie zostało ono utajnione.
"Sprawa karna została zamknięta z powodu braku znamion przestępstwa, ponieważ ludobójstwo narodu polskiego nie miało miejsca ani na poziomie państwowym, ani w sensie prawnym. Sprawa została zamknięta jako wojskowe przestępstwo służbowe, związane z przekroczeniem uprawnień służbowych" - ogłosił główny prokurator wojskowy generał Aleksandr Sawienkow. Decyzja rosyjskiej prokuratury wojskowej oznaczała jednocześnie, że zbrodnia katyńska uległa przedawnieniu.
Autor: zś//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: coe.int