Przyszły premier Pakistanu Nawaz Sharif potępił w piątek atak amerykańskiego drona, w wyniku którego w środę zginął zajmujący drugie miejsce w hierarchii dowódczej pakistańskich talibów Wali-ur-Rahman.
- Atak drona był nie tylko pogwałceniem suwerenności i integralności terytorialnej kraju, ale też pogwałceniem międzynarodowego prawa i Karty Narodów Zjednoczonych - czytamy w komunikacie konserwatywnej Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej, której przewodniczy Sharif. W oświadczeniu poinformowano też, że bliski współpracownik Sharifa spotkał się w piątek z amerykańskim charge d'affaires w Islamabadzie Richardem Hoaglandem i przekazał mu opinię przyszłego premiera na temat środowego ataku.
Talibowie na celowniku
Ugrupowanie pakistańskich talibów Tehreek-e-Taliban Pakistan (TTP) potwierdziło w czwartek informację o śmierci Rahmana. Oświadczyło też, że wycofa się z propozycji rozmów pokojowych z rządem w Islamabadzie, który jego zdaniem także "jest odpowiedzialny za atak drona". W grudniu 2012 roku talibowie zapowiedzieli, że gotowi są podjąć rozmowy pokojowe z rządem, nie zgodzili się jednak złożyć broni, czego żądał Islamabad. Od tego czasu nie rozpoczęto żadnych formalnych negocjacji. Rahman został zabity w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego w Północnym Waziristanie, przy granicy z Afganistanem. Obszar ten uważany jest za bastion talibów i innych grup islamistycznych powiązanych z Al-Kaidą. Według pakistańskich służb w ataku - pierwszym tego rodzaju od czasu wyborów parlamentarnych w Pakistanie 11 maja - śmierć poniosło łącznie siedem osób. Pakistańscy talibowie tworzą samodzielną organizację, sprzymierzoną z talibami afgańskimi. TTP znane jest z ataków, skierowanych zarówno przeciwko pakistańskim państwowym formacjom zbrojnym, jak i cywilom. W ciągu sześciu lat zginęło w nich ok. 6 tys. osób.
Autor: mtom / Źródło: PAP