Premier Serbii dziękuje rosyjskim służbom. "Miały informacje i się z nami podzieliły"

Źródło:
PAP

- To nie spodoba się pewnie tym z Zachodu, ale chcę szczególnie podziękować rosyjskim służbom bezpieczeństwa, które miały odpowiednie informacje i się z nami nimi podzieliły - powiedziała premier Serbii Ana Brnabić. Po wyborach w Serbii wybuchły protesty. Według obserwatorów z UE i Rady Europy, wybory były nieuczciwe i zmanipulowane. W niedzielę demonstranci próbowali wejść do ratusza w Belgradzie. Wybito okna, zniszczono drzwi, policja użyła gazu łzawiącego.

W niedzielę wieczorem zwolennicy opozycji demonstrowali w Belgradzie przeciwko domniemanym fałszerstwom wyborczym. Demonstranci próbowali wedrzeć się do ratusza. Policja rozpędził ich używając między innymi gazu łzawiącego.

Protestujący od tygodnia zwolennicy opozycji domagają się anulowania wyników wyborów parlamentarnych i samorządowych, które odbyły się 17 grudnia. Według obserwatorów z UE i Rady Europy, wybory były nieuczciwe i zmanipulowane.

Czytaj też: Protesty po wyborach parlamentarnych w Serbii. 30 rannych policjantów, kilkadziesiąt osób w areszcie

Premier Serbii dziękuje rosyjskim służbom specjalnym

Premier Serbii Ana Brnabić podziękowała rosyjskim służbom specjalnym za informację o planach demonstrantów - podała serbska telewizja N1.

- To nie spodoba się pewnie tym z Zachodu, ale chcę szczególnie podziękować rosyjskim służbom bezpieczeństwa, które miały odpowiednie informacje i się z nami nimi podzieliły - powiedziała Brnabić, komentując niedzielny protest w serbskiej stolicy.

- Instytucje Serbii podzieliły się potem informacjami z innymi przedstawicielami wspólnoty międzynarodowej, jednak oni odrzucili je jako rosyjską dezinformację - oświadczyła serbska premier.

Prezydent Serbii spotkał się z ambasadorem Rosji

W poniedziałek prezydent Serbii Aleksandar Vuczić spotkał się z ambasadorem Rosji w Belgradzie Aleksandrem Bocanem-Charczenką, z którym "wymienił się spostrzeżeniami o wzajemnych stosunkach i sytuacji w regionie" - napisał na Instagramie serbski przywódca.

Sam rosyjski dyplomata skomentował spotkanie mówiąc, że prezydent Vuczić poinformował go o tym, że "za niedzielnymi zamieszkami w Belgradzie stoi Zachód".

Minister administracji centralnej i samorządowej Aleksandar Martinović określił protesty jako "próbę siłowego przejęcia władzy w Serbii" przez opozycję.

Protesty w Serbii

Ostatniej nocy grupa zamaskowanych osób próbowała dostać się do budynku ratusza w Belgradzie. Niemal 40 demonstrantów zostało zatrzymanych. W trakcie starć wybito okna w obiekcie, zniszczono drzwi, policja pilnująca ratusza użyła przeciwko napastnikom gazu łzawiącego. Rannych zostało ośmiu funkcjonariuszy.

Protestujący zapowiadają, że nie przestaną wychodzić na ulice. Główna siła opozycji, centrolewicowa koalicja Serbia Przeciwko Przemocy, wezwała instytucje międzynarodowe do nieuznawania wyników wyborów i podjęcia międzynarodowego dochodzenia w tej sprawie.

W poniedziałek grupa studentów zablokowała główne punkty stolicy Serbii.

Autorka/Autor:ek/adso

Źródło: PAP