Świece dymne i gaz łzawiący w parlamencie Serbii

Źródło:
Reuters
Posłowie serbskiej opozycji rzucili granaty dymne w parlamencie na znak protestu przeciwko polityce rządu
Posłowie serbskiej opozycji rzucili granaty dymne w parlamencie na znak protestu przeciwko polityce rząduReuters
wideo 2/7
Posłowie serbskiej opozycji rzucili granaty dymne w parlamencie na znak protestu przeciwko polityce rząduReuters

Posłowie serbskiej opozycji rzucili we wtorek świece dymne w parlamencie na znak protestu przeciwko polityce rządu i w ramach poparcia dla protestujących studentów. Jak podają serbskie media, trzy posłanki zostały ranne. Jedna z nich była w ósmym miesiącu ciąży, natomiast druga doznała udaru i jest w stanie krytycznym.

We wtorek serbski parlament miał przyjąć ustawę zwiększającą fundusze dla uniwersytetów, co stanowi jedno z głównych żądań studentów blokujących wydziały w całym kraju od grudnia. Masowe protesty wybuchły w Serbii po śmierci 15 osób wskutek katastrofy budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie.

Do starcia doszło po tym, jak większość pod przewodnictwem Serbskiej Partii Postępowej (SNS) przyjął porządek wtorkowych obrad. Niektórzy posłowie opozycji wybiegli ze swoich miejsc w kierunku przewodniczącej parlamentu i starli się z ochroniarzami. Inni zaczęli rzucać świecami dymnymi i użyli gazu łzawiącego.

Na nagraniu transmisji parlamentarnych obrad widać było, jak wnętrze parlamentu wypełnił czarny i różowy dym.

Screen z 4 marca 2025 roku
Protest w serbskim parlamencie. Posłowie opozycji rzucali granatami dymnymiScreen z 4 marca 2025 rokuParlament Srbija/Youtube

Jak relacjonowały serbskie media, przewodnicząca Ana Brnabic powiedziała, że trzy posłanki zostały ranne w wyniku zdarzeń. Jedna z nich, Sonja Ilić, była w ósmym miesiącu ciąży. - Czy jesteście dumni? - pytała.

Brnabic przekazała również, że druga z rannych posłanek, Jasmina Obradovic z partii SNS, doznała udaru i jest w stanie krytycznym. Trzeci posłanka, Jasmina Karanac, odniosła natomiast poważne obrażenia głowy po uderzeniu granatem hukowym.

- Parlament będzie nadal pracował i bronił Serbii - powiedziała podczas sesji przewodnicząca.

Screen z 4 marca 2025 roku
Protest w serbskim parlamencieScreen z 4 marca 2025 rokuParlament Srbija/Youtube

Masowe protesty w Serbii

Do wybuchu protestów w Serbii doszło po katastrofie budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie 1 listopada ubiegłego roku, gdy w wyniku zawalenia się części dachu budynku zginęło 15 osób. Demonstranci oskarżają władzę o korupcję i zaniedbania, które miały doprowadzić do tragedii. W odpowiedzi na demonstracje do dymisji podali się premier Milosz Vuczević i burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić.

Organizujący protesty studenci domagają się ujawnienia wszystkich umów związanych z remontem dworca, ukarania winnych napadów na demonstrantów, oddalenia zarzutów wobec uczestników protestów i zwiększenia o 20 procent wydatków budżetowych na szkolnictwo wyższe.

Rząd i prezydent Serbii zapewnili, że wszystkie postulaty zostały spełnione lub zostaną zrealizowane wkrótce. Studenci odpowiedzieli jednak, że żaden nie został dotąd spełniony całkowicie i dlatego kontynuują swoje akcje.

CZYTAJ WIĘCEJ: Blokada mostu sto dni po katastrofie. Bo "nikt nie odpowiedział" za śmierć 15 osób

Autorka/Autor:kgr/ft

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Parlament Srbija/Youtube