Wierzymy, że koniec tego skorumpowanego reżimu jest bliski - powiedzieli w piątek wieczorem uczestnicy protestu przed siedzibą serbskiego nadawcy publicznego RTS w Belgradzie. Zgromadzeni zebrali się na apel studentów, którzy od tygodni prowadzą protest i blokują 60 wydziałów uniwersyteckich w całym kraju.
Studenci przejęli inicjatywę w sprawie organizacji demonstracji wywołanych tragedią w Nowym Sadzie. 1 listopada 2024 r. w tym położonym na północy Serbii mieście zawaliła się część dachu dworca kolejowego, zabijając 15 osób.
Nazwa protestu "Nasze prawo wiedzieć wszystko" jest aluzją do hasła RTS "Twoje prawo wiedzieć wszystko". Inicjatorzy demonstracji odczytali listę żądań, wśród których znalazł się wymóg identyfikacji i ukarania wszystkich, którzy atakowali uczestników wcześniejszych zgromadzeń.
- Niedługo miną trzy miesiące od wypadku, a jak widzisz, protesty nie słabną, nawet mimo zimy. Ludzie mają dość i chcą zmian - mówiła jedna z uczestniczek demonstracji. - Jesteśmy dziś tu, by walczyć z medialnym mrokiem w naszym kraju, ale to tylko jeden z problemów, przeciwko którym występujemy - podkreślił inny z protestujących.
CZYTAJ TEŻ: Tysiące osób zablokowało stolicę Serbii
"Pracownicy RTS są ze studentami"
Trwającemu ponad godzinę protestowi towarzyszyły nieustające gwizdy, okrzyki i uderzenia w najróżniejsze przedmioty przyniesione przez uczestników. Hałas ustał jedynie na 15 minut, w trakcie których uczczono pamięć ofiar tragedii w Nowym Sadzie. Wśród skandowanych haseł znalazły się wezwania do strajku generalnego, oskarżenia władzy o korupcję oraz obelgi kierowane pod adresem prezydenta Serbii Aleksandara Vuczicia.
W trakcie demonstracji z siedziby telewizji publicznej rozwinięto transparent "Pracownicy RTS są ze studentami". Tłum odpowiedział głośnymi podziękowaniami. Chociaż zdecydowaną większość protestu stanowili ludzie młodzi, udział w nim wzięli także przedstawiciele starszych pokoleń.
Z kolei protestujący przynieśli kilkumetrową makietę kanapki dla dyrektora RTS Dragana Bujoszevicia, która nawiązuje do poczęstunków, które aktywiści rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS) rozdają swoim sympatykom przy okazji politycznych wydarzeń.
Tragiczny wypadek po renowacji dworca
Do tragicznego zdarzenia doszło kilka miesięcy po uroczystym otwarciu obiektu po trzyletniej renowacji. Prokuratura w Nowym Sadzie postawiła zarzuty 13 osobom, w tym byłemu ministrowi budownictwa Goranowi Vesiciowi. Polityk podał się do dymisji kilka dni po wypadku.
Władze Serbii twierdzą, że wszystkie żądania protestujących zostały spełnione. W odpowiedzi na kryzys polityczny i społeczny prezydent Vuczić zapowiedział organizację referendum doradczego w sprawie swojego odwołania. Zaznaczył, że w razie przegłosowania jego dymisji, dostosuje się do woli większości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Enex