Premier Serbii Vojislav Kosztunica oświadczył w środę, że Serbia odrzuci nowy projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat Kosowa, przygotowywany przez USA.
Według źródeł w Departamencie Stanu USA, w tekście rezolucji przygotowywanego przez Stany Zjednoczone i kraje UE ma się znaleźć zgoda na dodatkowe 120 dni negocjacji między Serbią i mieszkańcami Kosowa. Jak powiedział we wtorek przedstawiciel Departamentu Stanu USA Daniel Fried, negocjacje te "tak czy inaczej" będą prowadzić do niepodległości Kosowa.
A temu zdecydowanie sprzeciwia się Serbia wspierana przez Rosję. Kosztunica podkreślił, że Belgrad sprzeciwia się projektowi, ponieważ doprowadziłby on do niepodległości południowej prowincji Serbii, zamieszkałej w większości przez Albańczyków.
- Kosowo nie będzie niepodległe i faktu tego nie zmienią przedstawiciele USA, którzy codziennie opowiadają się za suwerennością prowincji - oznajmił premier w wydanym komunikacie.
- Jeśli Serbia jasno powtarza, że w jej interesie państwowym i narodowym leży zachowanie integralności terytorialnej zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych, jest sprawą fundamentalną, by wszystkie państwa, które chcą utrzymywać normalne stosunki z Serbią, respektowały to naturalne życzenie - podkreślił Kosztunica.
Przedstawiciele Belgradu zapowiedzieli w środę, że jeszcze w tym miesiącu odbędzie się sesja parlamentu, na której posłowie zdecydują, jakie retorsje będą stosować w razie ewentualnego uznania Kosowa przez niektóre państwa. Nie wyklucza się, że będzie wśród nich zerwanie stosunków dyplomatycznych.
Tymczasem agencja Reuters informuje, że tekst nowego europejsko-amerykańskiego projektu rezolucji ONZ w sprawie Kosowa, w którym nie pada słowo "niepodległość" dla prowincji i który przewiduje cztery miesiące na dalsze negocjacje serbsko-kosowskie, jest wyraźnym ustępstwem wobec Rosji sprzeciwiającej się formalnemu oderwaniu Kosowa od Serbii.
Rosja, która popiera stanowisko Serbii, ma w Radize Bezpieczeństwa ONZ prawo weta.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24