Interpol odmawia ścigania ukrywających się m.in. w Polsce milicjantów oddziałów specjalnych Berkut, podejrzewanych o zabójstwa uczestników protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie na przełomie 2013 i 2014 roku – oświadczyła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Dwóch z nich znajduje się w Polsce, jeden na Białorusi, a inni w Rosji, na okupowanym przez nią Krymie oraz w separatystycznych "republikach" na wschodzie Ukrainy – powiedział przedstawiciel SBU Anatolij Dublik na czwartkowej konferencji prasowej.
Ścigają osiemnastu
Funkcjonariusz wyjaśnił, że Interpol nie chce ich ścigać, gdyż poszukiwani twierdzą, że są prześladowani ze względów politycznych. - Skierowaliśmy odpowiednie wnioski, ale ludzie ci nie są poszukiwani listami gończymi; ich rozesłania odmówiono na podstawie paragrafów mówiących o prześladowaniach politycznych. Interpol nie chce ich umieścić na listach poszukiwanych – podkreślił Dublik.
Przedstawiciel SBU dodał, że wnioski o ekstradycję poszukiwanych berkutowców skierowano również do władz Polski i Białorusi. Władze ukraińskie ścigają ogółem 18 funkcjonariuszy Berkuta. Czterech znajduje się w aresztach na Ukrainie.
Krwawy Majdan
W sobotę na Ukrainie obchodzona będzie druga rocznica protestów na Majdanie, które określane są jako Rewolucja Godności. Ukraińcy wyszli na ulice 21 listopada 2013 r., kiedy ekipa ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza ogłosiła, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
W wyniku brutalnych działań milicji uczestnicy pokojowych wieców zwrócili się przeciwko rządzącym. W walkach ulicznych zginęło ponad 100 osób. W następstwie protestów w lutym 2014 roku Janukowycz zbiegł z kraju i schronił się w Rosji.
Autor: //gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24