Krytykował saudyjskiego następcę tronu. Dziennikarz zaginął


Saudyjski dziennikarz, krytykujący między innymi na łamach "Washington Post" następcę tronu Arabii Saudyjskiej Muhammada ibn Salmana, zaginął po wizycie w konsulacie tego kraju w Stambule - podał w środę waszyngtoński dziennik, wyrażając niepokój o jego bezpieczeństwo.

Na stronie internetowej dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego widnieje komunikat "Dżamal został aresztowany w saudyjskim konsulacie w Stambule!". Więcej informacji nie podano.

"WaPo" pisze, że przyjaciele dziennikarza martwią się o niego "po utraceniu z nim kontaktu" we wtorek, po jego wizycie w konsulacie. Przedstawiciele saudyjskich władz, zarówno w Rijadzie, jak i w Waszyngtonie, nie odpowiedzieli agencji AP na prośbę o komentarz.

"Nie udało nam się dziś dotrzeć do Dżamala i jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, gdzie może być - poinformował w oświadczeniu redaktor działu opinii międzynarodowych "Washington Post" Eli Lopez. "Byłoby niesprawiedliwe i oburzające, gdyby został zatrzymany za swoją pracę jako dziennikarz i komentator (...) Mamy nadzieję, że jest bezpieczny i że wkrótce da o sobie znać".

Krytykował następcę tronu

59-letni Chaszodżdżi jest od wielu lat dziennikarzem, korespondentem zagranicznym, redaktorem i felietonistą, którego artykuły w przeszłości były uważane za kontrowersyjne w skrajnie konserwatywnym sunnickim królestwie saudyjskim - podaje waszyngtoński dziennik.

Po tym, jak w zeszłym roku rządzący de facto państwem następca tronu oczyścił sobie pole, aresztując setki saudyjskich książąt, ministrów, biznesmenów i dziennikarzy, Chaszodżdżi udał się na dobrowolną emigrację do Stanów Zjednoczonych.

Dla "WaPo" Chaszodżdżi pisał obszernie o Arabii Saudyjskiej, krytykował m.in. jej interwencję w Jemenie, niedawny spór dyplomatyczny z Kanadą, czy aresztowanie aktywistów walczących o prawa kobiet, gdy zezwolono im na prowadzenie samochodów.

"Jesteśmy proszeni o porzucenie nadziei na wolność polityczną i o milczenie na temat aresztowań i zakazów podróży, które mają wpływ nie tylko na krytyków, ale także ich rodziny - pisał dziennikarz 21 maja na łamach "WP". "Oczekuje się od nas, że będziemy energicznie chwalić reformy społeczne i następcę tronu" - dodał.

Miał przekonywać bin Ladena

Chaszodżdżi był znany z licznych wywiadów i podróży w latach 1987-1995 z ówczesnym przywódcą Al-Kaidy Osamą bin Ladenem, w tym w Afganistanie, gdzie pisał o wojnie z siłami ZSRR. Na początku lat 90. próbował przekonać bin Ladena, żeby pogodził się z saudyjską rodziną królewską, ale szef Al-Kaidy odmówił.

Chaszodżdżi utrzymywał kontakty z saudyjską elitą i uruchomił satelitarną telewizję informacyjną Al-Arab w Bahrajnie w 2015 roku dzięki wsparciu saudyjskiego miliardera, księcia Alwalida ibn Talala. Kanał nadawał przez zaledwie 11 godzin, a jego sponsor znalazł się w 2017 roku wraz z kilkudziesięcioma książętami, wyższymi przedstawicielami władz i czołowymi biznesmenami w areszcie w hotelu Ritz Carlton w Rijadzie. Całą operację nadzorował wówczas książę Muhammad.

Autor: ft/adso / Źródło: PAP