Ciężki sprzęt i ciężkie przestępstwo - polscy złodzieje nielegalnie wywieźli ze Słowacji wypożyczone tam koparkę i walec. Nie wiedzieli jednak, że sprzęt ma nadajnik i cały czas monitorowany jest przez współpracujące ze sobą służby graniczne i policję z obu krajów.
W środę "przedsiębiorcy" z Polski wynajęli od firmy leasingowej w słowackiej Bańskiej Bystrzycy koparkę budowlaną i walec drogowy. Mieli wykorzystać je do prac budowlanych na miejscu, w rzeczywistości jednak przewieźli je do Polski przez dawne przejście graniczne w Chochołowie na Orawie.
Nie mieli pojęcia, że ukradziony przez nich sprzęt wyposażony jest w system lokalizacji w terenie SECAR, który nieustannie podawał namiary obiektu.Te informacje były przekazywane przez służby słowackie strażnikom granicznym Karpackiego Oddziału Straży Granicznej poprzez Punkt Kontaktowy polsko-słowacki w Chyżnem, a następnie właściwym jednostkom policji, w miarę przemieszczania się sygnału.
Koparkę "ukryli" w garażu
Ostatecznie ukradziony sprzęt dojechał - ciągle pod nadzorem funkcjonariuszy korzystających z informacji wysyłanych przez system satelitarny – do miejscowości Tokarnia w powiecie myślenickim. Tam policjanci łatwo dotarli do skradzionych maszyn ukrytych w garażu na posesji sprawcy kradzieży.
Mężczyźnie grozi teraz 5 lat więzienia. W grę wchodzą dalsze zatrzymania. Skradzione urządzenia zostały już zwrócone prawowitym właścicielom.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de