Obiekt wyniesiony na orbitę przez północnokoreańską rakietę w sposób niekontrolowany koziołkuje - podaje telewizja NBC, powołując się na źródła w wojsku USA. Amerykańskie radary pilnie obserwują domniemanego satelitę i wszystko wskazuje na to, że został źle umieszczony na orbicie.
Amerykańskie wojsko nie przesądza, co Korea Północna zdołała wynieść w kosmos. Podano jedynie informację o "obiekcie", który oddzielił się od ostatniego stopnia rakiety Unha-3, odpalonej w środę rano. Phenian utrzymuje, że jest to satelita badawczy Kwangmyongsong-3, czyli "Jasna Gwiazda". Niestabilna "gwiazda" Systemy obserwujące orbitę miały ustalić, że umieszczenie pierwszego północnokoreańskiego obiektu na orbicie było tylko częściowo udane. Obiekt ma "niekontrolowanie koziołkować". Oznacza to, że najprawdopodobniej nie jest w stanie normalnie działać, bowiem do takich czynności jak łączność z Ziemią i na przykład ładowanie akumulatorów za pomocą baterii słonecznych, potrzebne jest odpowiednie ustawienie satelity w przestrzeni. Na dodatek obiekt ma znajdować się na niestabilnej orbicie, czyli takiej, która nie umożliwia długotrwałego pozostawania w kosmosie. Ziemska grawitacja powoli przyciąga domniemanego satelitę i spadnie on z powrotem na powierzchnię naszej planety. Nie podano jednak kiedy i gdzie może to nastąpić. Niezależnie od problemów, udane wyniesienie satelity na orbitę jest wielkim osiągnięciem Korei Północnej. Głównie w sferze propagandowej. Seria poprzednich nieudanych startów poważnie nadszarpnęła wizerunkiem dyktatury z Phenianu. Udany lot to istotne wzmocnienie pozycji młodego władcy Korei Północnej Kim Dzong Una. Sukces rakiety Unha-3 ma też niemałe znaczenie militarne, bowiem jest to nieznacznie przebudowana rakieta balistyczna dalekiego zasięgu Taepodong-2. Najprawdopodobniej jej celem jest zapewnienie możliwości zrzucenia bomby atomowej na zachodnie wybrzeże USA. Posiadając taką możliwość, Korea Północna znacznie wzmocniłaby swoją pozycję.
Autor: mk//gak/k / Źródło: NBC, tvn24.pl