Trudny powrót Sarkozy'ego. "Nie powala na kolana"


Nicolas Sarkozy został zgodnie z przewidywaniami nowym przywódcą centroprawicowej partii UMP. Według politologa Thomasa Guenole'a wynik byłego prezydenta - dwie trzecie głosów oddanych przez członków ugrupowania - "nie powala jednak na kolana" i odzwierciedla głębokie podziały w partii.

Uzyskując ponad 64 proc. poparcia w zakończonym w sobotę 24-godzinnym głosowaniu internetowym na szefa Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Sarkozy nie dał większych szans swym przeciwnikom: Bruno Le Maire'owi (29 proc.) i Herve Maritonowi (6 proc.). - Dla każdego innego kandydata byłby to świetny wynik, ale nie dla Sarkozy'ego - zastrzega Guenole. - To nie jest dobry wynik dla kogoś, kto sprawował najwyższe stanowisko w państwie, kto był już przewodniczącym partii, kto startował w tych wyborach przeciwko politykom z drugiej ligi i kto zwracał się o poparcie jedynie do członków własnej partii - tłumaczy Guenole. - Ktoś powie, że sześć metrów w skoku o tyczce to świetne osiągnięcie. No, tak, ale nie wtedy, gdy się jest Supermanem - dodaje.

Trudne manewry

Słabszy wynik Sarkozy'ego jest dla Guenole'a widocznym przejawem ideologicznego podziału w szeregach UMP. - Część sympatyków UMP przestaje podzielać kierunek polityki Sarkozy'ego polegający na tzw. lepenizacji prawicy. Wyborcy opozycyjnej UMP nie są zgodni co do programowego zbliżenia z Frontem Narodowym Marine Le Pen - tłumaczy Guenole. - Sarkozy uosabia tę lepenizacje poprzez promowanie twardej polityki imigracyjnej, kontroli granic, surowszych kryteriów przyznawania obywatelstwa, czyli treści kojarzonych z partią Jean-Marie Le Pena, a teraz jego córki - wskazuje analityk. Zwraca jednocześnie uwagę, że "taki kierunek polityki zdaje się jednak póki co popierać większość sympatyków UMP, gdyż 58 proc. z nich jest za koalicją UMP/FN w następnych wyborach ogólnokrajowych". Dla przeciwników Sarkozy’ego główną niewiadomą pozostają teraz zamiary nowego przewodniczącego w kwestii organizacji prawyborów na kandydata UMP w wyborach prezydenckich. - Jego rywale będą żądali prawyborów otwartych na jak największą liczbę wyborców. Wiadomo, że w takiej sytuacji większe szanse na wygraną ma były premier Alain Juppe, który wyprzedza Sarkozy’ego pod względem popularności wśród ogółu Francuzów - wyjaśnia. - Jako szef partii Sarkozy może wszystko. Zatem w jego interesie będzie leżało zwężenie elektoratu uprawnionego do głosowania w prawyborach. W ten sposób to Sarkozy zwiększa swoje szanse. W tym celu jest on jak najbardziej w stanie wymusić odpowiednie zmiany w statutach partyjnych – podkreśla Guenole. - Jeśli tak zrobi, to Juppe przestrzega przed kolejnym poważnym kryzysem w UMP - mówi politolog. - Z kolei Francois Fillon zapowiedział już, że bez prawdziwie otwartych prawyborów w UMP, były premier przystąpi do wyborów prezydenckich jako samodzielny kandydat - dodaje Guenole.

Autor: mk//rzw / Źródło: PAP