Ukraińska policja wszczęła postępowanie wobec byłego prezydenta Gruzji i byłego gubernatora Odessy na Ukrainie Micheila Saakaszwilego. W niedzielę wieczorem Saakaszwili przedarł się przez zamkniętą granicę polsko-ukraińską. Szef MSW Arsen Awakow porównał to do wydarzeń z 2014 roku na granicy w Donbasie, gdzie konflikt poprzedzony został przez liczne nielegalne przekraczanie punktów kontrolnych z Rosją.
"Dzisiaj, 11 września, policja regionu Lwów przekazała dane dotyczące popełnienia przestępstwa, ściganego z artykułu 332 Ukraińskiego Kodeksu Karnego, [który brzmi - red.] 'nielegalny przemyt ludzi przez granicę państwową Ukrainy'" - napisała ukraińska policja w oświadczeniu.
Dodano, że czyn taki zagrożony jest karą do pięciu lat więzienia. Wcześniej Agencja Reutera pisała, że Saakaszwilemu grozi areszt i deportacja.
Porównanie do Donbasu
Po przejściu granicy Saakaszwili udał się do Lwowa. Oświadczył, że o dalszych planach poinformuje po naradzie ze swoimi stronnikami politycznymi. W poniedziałek gruziński polityk uda się najprawdopodobniej do Kijowa.
Przedarcie się Saakaszwilego przez granicę i poszukiwanie go przez służby stało się jednym z głównych tematów w ukraińskich mediach. Gazeta "Strana" oceniła, że długo zapowiadany powrót byłego gubernatora Odessy "pod względem skandaliczności przekroczył najśmielsze oczekiwania".
Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow porównał je nawet na swoim Facebooku do tego, co działo się w 2014 roku na ukraińsko-rosyjskiej granicy w Donbasie, określając niedzielne wydarzenia słowem "deja vu". W 2014 roku również zaczęto nielegalnie przekraczać ukraińskie punkty kontrolne, co stanowiło preludium wybuchu trwającego do dzisiaj konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy.
Awakow wezwał Saakaszwilego i wszystkie osoby, które razem z nim przedarły się przez granicę, aby jak najszybciej stawili się w punkcie kontrolnym Szegini w celu przejścia procedury granicznej lub zgłosili się do punktu dla migrantów. "Każdy, kto brał udział w przerwaniu kordonu oraz napaści na pograniczników i policję, zostanie zatrzymany i ukarany na mocy prawa"- dodał.
Saakaszwili przedostał się przez granicę ze zwolennikami
Micheil Saakaszwili próbował w niedzielę kilkukrotnie przekroczyć granicę polsko-ukraińską: najpierw pociągiem, potem autobusem. Po południu polityk przeszedł odprawę po polskiej stronie w Medyce, ale utknął na zamkniętym przez ukraińskie służby przejściu granicznym w Szeginiach.
Około godziny 20 zwolennicy Saakaszwilego wdarli się na zamknięte przejście graniczne, przerwali kordon oddziałów specjalnych i pomogli przedostać się Saakaszwilemu i jego kompanom, między innymi deputowanym i byłej premier Julii Tymoszenko na stronę ukraińską. Towarzyszyły mu okrzyki: "Zwycięstwo", "Chwała Ukrainie", ludzie skandowali także: "Misza".
Cytowany przez ukraińskie media rzecznik służby granicznej wytłumaczył w mediach społecznościowych, dlaczego na granicy nie została użyta siła, aby zapobiec nielegalnemu przedostaniu się przez nią Saakaszwilego. "Pogranicznicy otrzymali rozkaz nieużywania broni ani środków przymusu bezpośredniego, ponieważ była to 'pokojowa akcja'" - wyjaśnił Oleh Slobodjan.
Saakaszwili wrócił na Ukrainę, choć w lipcu prezydent Petro Poroszenko pozbawił go obywatelstwa. Obywatelstwo Ukrainy to jedyne obywatelstwo, jakie miał Saakaszwili. W lipcu były prezydent Gruzji mówił podczas wizyty w Polsce, że nadal podróżuje z ukraińskim paszportem.
Jak pisze "Strana", powołując się na własne źródła, na uniemożliwieniu powrotu Micheila Saakaszwilego osobiście zależało prezydentowi Petro Poroszence, który traktował taki scenariusz jako "utratę twarzy" i pokazanie swojej słabości.
Mimo nakazanej mobilizacji sił mundurowych na granicy Saakaszwilemu udało się przedostać przez granicę dzięki "wojskowej przebiegłości", jak określił to "Stranie" jeden z jego zwolenników. Przebiegłość ta polegała na celowej dezinformacji co do miejsca i sposobu, w jaki polityk bez obywatelstwa będzie starał się przedostać przez granicę.
Ścigany w Gruzji
Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili po złożeniu prezydentury w Gruzji w 2013 roku, aby uniknąć procesów sądowych za nadużycia władzy, wyjechał z kraju najpierw do USA, a potem na Ukrainę, gdzie włączył się do tamtejszej polityki. W maju 2015 roku otrzymał ukraiński paszport i w tym samym czasie prezydent Petro Poroszenko mianował go gubernatorem obwodu odeskiego.
Stosunki między Poroszenką a Saakaszwilim pogorszyły się, gdy były prezydent Gruzji zrezygnował z powierzonego mu urzędu, oskarżając prezydenta Ukrainy o popieranie klanów korupcyjnych. Saakaszwili następnie utworzył na Ukrainie własną partię polityczną i nawoływał do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.
31 lipca minister sprawiedliwości Gruzji Tia Culukiani oświadczyła, że wobec Saakaszwilego w jego ojczyźnie wszczęto cztery sprawy karne oraz że Gruzja będzie żądała wydania go od krajów, w których się on zatrzyma.
Autor: pk,mm//now/jb / Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters, lenta.ru, strana.ua, portal.lviv.ua