Redakcja "Charlie Hebdo" przez lata budziła kontrowersje publikując satyryczne rysunki wymierzone w różne religie. Po publikacji rysunków nagiego Mahometa w 2012 roku dyrektor wydawniczy pisma Stephane Charbonnier bronił w mediach wolności słowa. - Francuskie prawo to jedyne co nas ogranicza i jesteśmy mu posłuszni - mówił.
Wśród 12 ofiar środowego zamachu na redakcję "Charlie Hebdo" był m.in. Stephane Charbonnier, znany jako Charb. Był rysownikiem i dyrektorem wydawniczym magazynu. W 2013 roku al-Kaida umieściła go na liście ludzi do likwidacji.
Urodzony w 1967 r. Charbonnier szlify rysownika zdobył właśnie w "Charlie Hebdo". W 2009 roku został dyrektorem wydawniczym tygodnika.
Bronił wolności słowa
Po fali krytyki, jaka spadła na pismo w 2012 roku, po tym jak opublikowała zdjęcia nagiego Mahometa, Charbonnier bronił w mediach publikacji.
W wywiadzie dla telewizji Al-Jazeera podkreślał, że nie złamał francuskiego prawa, a publikowanie rysunków jest częścią jego wolności słowa. - Jestem w tej gazecie od 20 lat i od 20 lat nieustannie prowokowałem, ale kiedy mamy do czynienia z radykalnym islamem mamy problem i spotykamy się z agresywną reakcją. (…) To, co mnie dziwi, to reakcja francuskich polityków. Jesteśmy państwem prawa i my przestrzegamy francuskiego prawa. Francuskie prawo to jedyne co nas ogranicza i jesteśmy mu posłuszni. Mamy prawo korzystać z naszej wolności - powiedział.
Rysownik zwracał uwagę, że nikt się nie oburza, kiedy gazeta kpi z katolików czy Żydów. - Nie wolno nam jednak kpić z muzułmanów. To jakaś nowa zasada, nie będziemy jej przestrzegać - powiedział Charbonnier.
- Nie możemy żyć w kraju bez wolności słowa. Wolałbym umrzeć niż żyć jak szczur - powiedział Charbonnier w 2012 roku w innym wywiadzie, dla ABC News.
Autor: kło//gak / Źródło: aljazeera.com ABC News, tvn24.pl