Czeski Krumlov znika w wodach Wełtawy. Miasteczko powstałe w Średniowieczu, które do dziś zachowało unikatową architekturę, jak dotąd najbardziej ucierpiało w trwającej w Czechach powodzi. Nasi południowi sąsiedzi, zakochani w tym miejscu, załamują ręce, bo w 2002 r. w czasie wielkiej powodzi ulicami starego miasta też popłynęła tam woda. Największa w historii kraju.
Czeski Krumlov już w sobotę znalazł się pod wodą. Strażacy z Moraw i innych części Czech ściągali tam, oraz w okolice 14-tysięcznego miasteczka, by stawiać zapory przeciwpowodziowe.
Miasteczko pod wodą po 11 latach
Prognozy dla Krumlova były złe jeszcze przed weekendem. Padało bez przerwy przez ponad tydzień i to zdecydowanie więcej, niż normalnie o tej porze roku. W piątek Wełatwa przekroczyła już wyraźnie stan alarmowy, a w kolejnych godzinach, aż do sobotniej nocy wzbierała coraz szybciej.
W końcu, w niedzielę, Wełtawa przedarła się przez zapory, większość z nich porwała i zalała ulice miasteczka, z którego wcześniej ewakuowano mieszkańców.
Reporterka 24: Cieszę się, że udało się wrócić
Żywioł, który wdarł się do miasta widać na zdjęciach i filmie przesłanym na Kontakt 24 przez Magdę Chudzińską.
Pani Magda była na urlopie z rodziną w Czeskim Krumlovie od 30 maja i pisze, że "wciąż padał tam deszcz". "Udało nam się wyjechać o 11. w niedzielę i tak naprawdę w ostatnim momencie. Były już pozamykane niektóre drogi, a nam wyznaczono objazd" - relacjonuje. - "Cieszę się że udało nam się bezpiecznie wrócić do Polski" - dodaje.
"Po przejściu wojny"
W miasteczku stało się więc to samo, co 11 lat temu, gdy w czasie największej powodzi w historii Czech stan klęski żywiołowej ogłoszono na ponad połowie terytorium kraju, w efekcie powodzi zginęło 17 osób, a ponad 220 tys. zostało ewakuowanych.
Wtedy miasteczko wyglądało jak "po przejściu wojny" - jak opisywali to jego mieszkańcy. Relacje z zalanego Krumlova pojawiały się w zachodnich mediach, m.in. w Wielkiej Brytanii, bo turyści z tego kraju odwiedzali i wciąż odwiedzają malowniczą miejscowość bardzo chętnie.
Czeska "perełka"
Czeski Krumlov to na co dzień powód do dumy dla naszych południowych sąsiadów. Miasteczko powstało w miejscu, w których już w XIII wieku zaczęto organizować podgrodzie dla zamku wznoszonego przez ród Vitkowców na malowniczej górze na lewym brzegu Wełtawy.
Potem zamek trafił w ręce rodu Rożemberków i pod ich skrzydłami rozwijał się, wraz z miasteczkiem, aż do początku XVII wieku. Następnie trafił w granice Austro-Węgier, po I wojnie światowej Czechosłowacji, a w 1938 r. w wyniku aneksji przeprowadzonej przez hitlerowskie Niemcy znalazł się w granicach III Rzeszy. Po 1945 r. z miasteczka przepędzono całą ludność niemiecką.
Główne zabytki Krumlova to renesansowy ratusz, gotycki kościół św. Wita, budynki browaru z początku XVII wieku i brama miejska - tzw. Brama Budziejowicka.
Równie dramatyczna sytuacja panuje w Pradze, choć fala kulminacyjna dopiero osiąga stolicę Czech.
Autor: adso//kdj/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Magda Chudzińska