Rusza śledztwo ws. paralizatorów

Robert Dziekański na lotnisku w Vancouver
Robert Dziekański na lotnisku w VancouverTVN24

W poniedziałek w Kanadzie rozpoczęło się publiczne dochodzenie w sprawie używania przez policję paralizatorów. Śledztwo ma związek ze śmiercią polskiego imigranta Roberta Dziekańskiego, który został śmiertelnie porażony tą bronią przez ochronę lotniska w Vancouver w październiku 2007 roku.

Pierwsza faza dochodzenia będzie dotyczyła sprawdzenia zasad używania paralizatorów (teaserów) przez policję, sposobów szkolenia funkcjonariuszy i świadectw medycznych, dotyczących broni energetycznych.

Przewiduje się, że ta część śledztwa potrwa około trzech tygodni. Swoje opinie na temat teaserów przedstawią specjaliści ds. medycyny ratunkowej, inżynierowie-elektrycy, kardiolodzy i psychiatrzy.

Druga faza ma za zadanie wyjaśnić okoliczności śmierci Polaka. Nie wiadomo jednak czy w tej sprawie zostaną postawione jakiekolwiek zarzuty.

Cytowana przez agencję Canadian Press matka Dziekańskiego, Zofia Cisowska, ma nadzieję, że dochodzenie położy kres stosowaniu paralizatorów przez policję.

Dziekański zmarł na lotnisku, po tym, jak policjanci użyli wobec niego paralizatora. Funkcjonariusze twierdzili, że Polak był agresywny. Jednak w listopadzie ujawniono nagranie wideo, które wskazuje, że mężczyzna nie stawiał oporu i działania policji mogły być nieuzasadnione.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24