Donald Trump napisał w piątek na Twitterze, że opóźnia odtajnienie wszelkich dodatkowych informacji związanych ze śledztwem w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie. Zmienił zdanie, bo jeszcze w poniedziałek zalecał odtajnienie natychmiastowe, bez redagowania, między innymi SMS-ów śledczych i byłych szefów FBI.
Prezydent USA nakazał w poniedziałek ministerstwu sprawiedliwości i dyrektorowi wywiadu krajowego natychmiastowe odtajnienie - bez redagowania - tych informacji.
Jednak w piątek napisał na Twitterze, że ze względu na obawy resortu sprawiedliwości związane z odtajnieniem dokumentów i wiadomości tekstowych informacje te przejrzy inspektor generalny ministerstwa "w trybie przyśpieszonym".
"W końcu mogę zawsze je odtajnić, jeśli będzie to konieczne" - dodał prezydent.
Trump oznajmił, że ujawnienie informacji ma na celu zdemaskowanie "naprawdę złych rzeczy w FBI".
I met with the DOJ concerning the declassification of various UNREDACTED documents. They agreed to release them but stated that so doing may have a perceived negative impact on the Russia probe. Also, key Allies’ called to ask not to release. Therefore, the Inspector General.....
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 21 września 2018
....has been asked to review these documents on an expedited basis. I believe he will move quickly on this (and hopefully other things which he is looking at). In the end I can always declassify if it proves necessary. Speed is very important to me - and everyone!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 21 września 2018
Sojusznicy krytykowali decyzje
Agencja AP przypomina, że poniedziałkowa decyzja prezydenta została skrytykowana - nie tylko przez opozycję, ale nawet przez sojuszników Stanów Zjednoczonych - jako próba chronienia Białego Domu środkami politycznymi przed konsekwencjami dochodzenia w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie i kontaktów ludzi z otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla.
Sam prezydent powiedział w czwartek w wywiadzie dla telewizji Fox News, że zadzwoniło do niego wielu "bliskich sojuszników", by wyrazić zaniepokojenie planem odtajnienia dokumentów.
W piątek oznajmił, że resort sprawiedliwości ostrzegł go, iż upublicznienie tych informacji "może mieć na śledztwo w sprawie Russiagate wpływ, który będzie postrzegany negatywnie".
Przedstawiciele biura inspektora generalnego resortu sprawiedliwości nie odpowiedzieli na prośby o komentarz - podaje AP.
Konflikt z FBI
Wśród dokumentów, które prezydent nakazał ujawnić, znajduje się 20 dodatkowych stron z wnioskami o nadzór FBI nad byłym doradcą Trumpa ds. kampanii wyborczej Carterem Page'em.
Trump nakazał także ministerstwu sprawiedliwości, aby upubliczniło bez redagowania SMS-y zdymisjonowanego przez niego dyrektora FBI Jamesa Comeya, byłego zastępcy dyrektora FBI Andrew McCabe'a, a także innych byłych i obecnych urzędników resortu sprawiedliwości, w tym agenta FBI Petera Strzoka, który został zwolniony za wysyłanie negatywnych SMS-ów na temat Trumpa jako kandydata na prezydenta.
Trump jest w konflikcie z FBI w związku ze sprawą Russiagate. W czerwcu powiedział w wywiadzie dla Fox News, że FBI było do niego "totalnie uprzedzone", a "na najwyższych szczeblach spiskowało przeciw jego wyborowi na prezydenta".
Autor: ft//rzw / Źródło: PAP