Kolejna amerykańska rakieta dostanie nowe silniki z Rosji

Silniki rosyjskiego pochodzenia raz zawiodły Antaresa
Silniki rosyjskiego pochodzenia raz zawiodły Antaresa
NASA
Silniki rosyjskiego pochodzenia raz zawiodły AntaresaNASA

Pomimo ochłodzenia relacji USA z Rosją i silnej krytyki stosowania produkowanych przez Rosjan silników w amerykańskich rakietach kosmicznych, trafią one do napędu kolejnej. Prywatna firma Orbital Sciences podpisała umowę z rosyjską firmą Energia o wartości miliarda dolarów. Zakłada ona dostarczenie maksymalnie 60 nowych silników RD-181 dla rakiet Antares.

Na razie rosyjska firma ma wyprodukować 20 egzemplarzy RD-181. Dostawy kolejnych 40 są opcjonalne, w zależności od potrzeb Amerykanów. Miliard dolarów to cena za wszystkie silniki, z czego wynika, że Rosjanie na razie dostaną tylko część tej kwoty.

Rosyjskie w miejsce rosyjskiego

Pierwsze RD-181 mają zostać dostarczone do początku czerwca tego roku. Para silników będzie stanowić główny napęd rakiety Antares. Zastąpią używane dotychczas poradzieckie AJ26, które uznano za głównych winnych kosztownej katastrofy pod koniec listopada. Antares eksplodował wówczas kilkanaście sekund po oderwaniu się od stanowiska startowego.

Wstępne dochodzenie wykazało, że pękł element pracującego pełną mocą silnika AJ26. Doprowadziło to do pożaru, który w kilka sekund dotarł do zbiorników z paliwem i spowodował wielką eksplozję. Silnik AJ26 zawiódł w podobny sposób wcześniej, podczas prób wiosną 2014 roku. Eksplodował wówczas na stanowisku testowym. Odpowiadająca z silniki firma Aerojet Rocketdyne zapewniała, że wprowadziła odpowiednie poprawki i nie ma ryzyka.

Teraz uznano jednak, że zbudowane jeszcze w latach 70. na potrzeby radzieckiego programu kosmicznego silniki NK-33, które Amerykanie kupili i odświeżyli po rozpadzie ZSRR, nie nadają się do użycia. Z wiekiem ich elementy miały stracić niezbędną wytrzymałość i stały się bardziej podatne na pęknięcia. Cztery starty Antaresa odbyły się bez problemów, ale teraz uznano, że ryzyko jest zbyt duże.

Nowa rosyjska konstrukcja

Nowe silniki dla rakiety firmy Orbital Sciences są produkowane przez firmę Energia, będącą częścią koncernu NPO Energomash. Będą nową konstrukcją, opartą o rozwijane obecnie przez Rosjan silniki RD-191 montowane w ich nowych rakietach Angara. Wersja dla Amerykanów będzie nieco lżejsza i mniejsza.

- Przy produkcji silników RD-181 są wykorzystywane najnowocześniejsze materiały oraz innowacyjne rozwiązania konstrukcyjne, które umożliwiły ulepszone osiągi - napisano w oficjalnej informacji prasowej Energii. Nowe silniki są nieco silniejsze od AJ26, wobec czego Antares zyska najpewniej nieco na udźwigu.

Pierwszy start rakiety z RD-181 jest planowany na rok 2016. W ramach kontraktu Rosjanie będą pomagać Amerykanom w przeprojektowaniu pierwszego stopnia Antaresa, tak aby pasowały do niego nowe silniki. Wesprą też przeprowadzenie całego cyklu prób w USA. W tym czasie firma Orbital Sciences będzie zmuszona skorzystać z usług konkurencji i wyśle swój statek transportowy Cygnus z zapasami dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przy pomocy rakiety Atlas V.

Wyboru nie ma

Decyzja o oparciu się o rosyjskie silniki na pewno wywoła krytykę w USA. Po ochłodzeniu się relacji z Rosją w ostatnim roku bardzo zyskali na sile ci, którzy domagają się stosowania amerykańskiego napędu w amerykańskich rakietach. Zwłaszcza tych, które wynoszą ładunki rządowe za pieniądze podatników. Krytyka dotyczy głównie rakiety Atlas V i jej silników RD-171.

Problem w tym, że w USA nie ma dostępnego napędu o podobnych parametrach. Ponieważ taniej było kupić bardzo dobre silniki z Rosji, amerykańskie firmy nie miały podstaw do prac nad swoimi. Obecnie, po fali krytyki współpracy z Rosjanami, władze przyznały fundusze na rozpoczęcie prac projektowych nad nowymi silnikami "made in USA". Nie ma jednak szans, aby były one gotowe przed końcem tej dekady. Przez lata Amerykanie nie będą mieli alternatywy.

Dla Rosjan kontrakty z amerykańskimi firmami są natomiast niezwykle ważne. Amerykanie płacą w dolarach, które ostatnimi czasy stały się w Rosji bardzo cenne. Dla przeżywającego problemy finansowe NPO Energomasz i Energii taki zastrzyk pieniędzy ma kluczowe znaczenie. Problem w tym, że według dziennikarzy śledczych agencji Reutera, większość zysków ze sprzedawania silników Amerykanom "ginie" po drodze w podejrzanych firmach pośredniczących.

Autor: mk\mtom / Źródło: Spaceflight Now, tvn24.pl