Rosyjskie okręty podwodne, o których obecności na Atlantyku informowali Amerykanie, płyną już wzdłuż wybrzeży Kanady. Jednostki śledzą kanadyjskie samoloty.
Dan Dugas, rzecznik ministra obrony narodowej Kanady Petera Gordona MacKaya, zaznaczył, że okręty nie stanowiły zagrożenia. - Wolno im tam być. Lecz nasza praca polega na zabezpieczeniu naszej strefy przybrzeżnej i naszych wód terytorialnych - dodał Dugas.
Wiadomo, że Rosjanie kierują się na północ, ale ich dokładna pozycja nie została podana.
Okręty "znajdują się na wodach międzynarodowych" na północnym Atlantyku - powiedział tylko rzecznik Dugas i dodał, że samolot typu CP-140 Aurora kanadyjskich sił powietrznych został wysłany w ten rejon, aby zapewnić "poszanowanie suwerenności" Kanady.
Amerykanie zaniepokojeni
W zeszłym tygodniu Pentagon wyraził zaniepokojenie misją dwóch rosyjskich atomowych okrętów podwodnych, które przez kilka dni patrolowały wody Atlantyku na wschód od USA.
Rosjanie nie wpłynęli na amerykańskie wody terytorialne ani nie podjęli żadnych działań prowokacyjnych, lecz Departament Obrony USA był zaskoczony samą ich obecnością w tym regionie.
Rosjanie bagatelizują
Jak oświadczył wiceszef rosyjskiego sztabu generalnego generał Anatolij Nogowicyn, rosyjskie okręty, które widziano u wschodnich wybrzeży USA, przeprowadzały rutynowe patrole, które - według Nogowicyna - nie są warte wzmianki.
Dodał, że wznowiono je po ponownym uruchomieniu patrolowych lotów rosyjskich bombowców strategicznych w 2007 roku.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: wikimedia