Decyzją premiera Mateusza Morawieckiego Polska odmawia rosyjskiemu żaglowcowi Siedow wstępu na wody terytorialne naszego kraju - poinformowała w piątkowe popołudnie rzeczniczka MSZ Ewa Suwara.
Jak informowała w czwartek rosyjska agencja informacyjna TASS, żaglowiec Siedow dwa dni temu nie został przyjęty w porcie w Estonii i wysłał prośbę o wejście do portu w Gdyni, by w nim uzupełnić zapasy i wymienić część załogi. Do nabrzeża miał przybić w sobotę 13 kwietnia po 9. rano.
Dopuszczenie "sprzeczne z polityką poszanowania integralności terytorialnej Ukrainy"
- Decyzją premiera jest to decyzja odmowna - powiedziała rzeczniczka MSZ Ewa Suwara, informując o krokach podjętych przez polskie władze. Jak dodała - następuje implementacja decyzji przez kapitanat Straży Granicznej w Gdyni.
- Uznajemy, że dopuszczenie żaglowca na wody terytorialne Polski byłoby sprzeczne z polityką poszanowania integralności terytorialnej Ukrainy i nieuznawania aneksji Krymu - wyjaśniła rzeczniczka prasowa resortu dyplomacji.
Suwara wskazywała, że żaglowcem podróżują studenci z akademii w Kerczu na terytorium okupowanego przez Rosję Krymu. - My niezmiennie wyrażamy poparcie dla integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy. Oczekujemy od Rosji przywrócenia swobody żeglugi w cieśninie Kerczeńskiej, zwrócenia statków, które zostały przejęte i uwolnienia ukraińskich marynarzy w czasie incydentu w listopadzie 2018 roku - oświadczyła.
Wcześniej w piątek Suwara przekazała, że polskie MSZ pozostawało w tej kwestii w kontakcie z władzami Estonii.
"Żaglowiec wyposażony w sprzęt nasłuchowy"
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, jednostka ma na pokładzie sprzęt, którego obecność wzbudza podejrzenia. - Ten żaglowiec jest wyposażony w sprzęt nasłuchowy. To jeden z powodów, dla których nie chcemy go w naszych portach - powiedziało nam źródło rządowe, prosząc o zachowanie anonimowości.
Kursanci z Krymu
MSZ Estonii wyjaśniło, że, według posiadanych przez nie danych, na pokładzie żaglowca znajdują się kursanci z Kerczeńskiego Państwowego Morskiego Uniwersytetu Technologicznego z okupowanego Krymu.
"Estonia nie uznaje nielegalnej aneksji Krymu i według nas wydanie pozwolenia statkowi szkolnemu przeczyłoby polityce nieuznawania aneksji Krymu" - napisał resort w Tallinie w komentarzu przytoczonym przez portal estońskiego nadawcy informacyjnego ERR.
Moskwa: to nieprzyjacielski akt
Jak zauważył portal, wpłynięcie Siedowa na estońskie wody terytorialne było planowane na 13-14 kwietnia, na kilka dni przed wizytą w Moskwie prezydenta Estonii Kersti Kaljulaid. Informacje o niewydaniu pozwolenia pojawiły się w środę. Ambasada Rosji w Tallinie określiła tę decyzję estońskich władz mianem "nieprzyjacielskiego aktu".
Autor: mm/ja,adso / Źródło: PAP, Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl)