Jeszcze w 2007 roku dowódca rosyjskiej floty nakreślił wizję wielkiego rozwoju rosyjskiej marynarki. Do 2025 w służbie miało być 300 okrętów, w tym sześć wielkich lotniskowców, a cała flota miała być porównywalna z amerykańską. Po czterech latach okazuje się, że było to rzucanie słów na wiatr. Teraz Rosjanie zapewniają, że "najdalej w 2023 roku" będzie gotowy "prawdziwy nowoczesny lotniskowiec". Jeden.
Najnowsza odsłona futurystycznych wizji przyszłości floty jest autorstwa szefa państwowego megakoncernu stoczniowego OSK, Romana Trocenko. Projekt okrętu ma być gotowy do 2016 roku, a od 2018 roku zacznie się jego budowa, która ma zająć około pięciu lat. Problem w tym, że w bardzo ambitnym planie rozwoju sił zbrojnych na lata 2011-2020 w ogóle nie zapisano budowy ani jednego lotniskowca.
Jak powiedział Trocenko, według założeń nowy lotniskowiec ma mieć wyporność 85 tysięcy ton. To mniej niż amerykańskie Nimitze (około 100 tysięcy ton wyporności), ale więcej niż wszystkie inne lotniskowce świata. Źródłem napędu ma być reaktor atomowy.
Szklane domy
Rosja obecnie posiada jeden lotniskowiec, Admirał Kuzniecow, klasyfikowany oficjalnie jako krążownik lotniczy. Jest to okręt o połowę mniejszy od amerykańskich kolosów, nie ma napędu atomowego i może przenosić tylko 32 samoloty. Nie posiada też katapult do startu maszyn, co ogranicza ich możliwości bojowe. Nie mogą bowiem startować z pełnym obciążeniem. Wszystko to razem powoduje, że flagowiec rosyjskiej floty posiada skromne możliwości bojowe.
Budowę Kuzniecowa rozpoczęto na początku lat 80-tych i niemal od razu rozpoczęto prace projektowe nad jego następcami. W momencie rozpadu ZSRR trwały prace nad Uljanowskiem, który miał być porównywalny do amerykańskich superlotniskowców. Upadek mocarstwa oznaczał też koniec prac nad wielkimi okrętami. Uljanowska gotowego w 40 procentach zezłomowano i od tego czasu w Rosji prace nad lotniskowcami zamrożono.
Jednak rosyjscy admirałowie i włodarze co jakiś czas wracają do idei budowy lotniskowców, które wyznaczają obecnie mocarstwową pozycję marynarek wojennych. Najbardziej ambitnym planem była wspomniana wypowiedź admirała Władymira Masorina z 2007 roku. Wizja wielkiej floty dorównującej US Navy rozpłynęła się jednak bardzo szybko po zetknięciu z rzeczywistością finansową i tą rosyjską.
Po spadku cen ropy i wybuchu kryzysu finansowego pieniądze na rozwój wojska ograniczono względem planów. Na dodatek rosyjskie stocznie po prostu nie są w stanie podołać tak wielkiej rozbudowie floty.
Źródło: newsru.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy