Rosyjskie samoloty i artyleria ostrzelały miasto Gori - poinformował rzecznik rządu Gruzji Szota Utiaszwili. Władze w Tbilisi sądzą, że wojska rosyjskie przygotowują się do szturmu na miasto. Prezydent Saakaszwili oświadczył w niedzielę wieczorem, że rosyjskie czołgi wjechały do Gruzji. W nocy abchascy separatyści przypuścili szturm na wąwóz Kodori.
- Gruzińskie miasto Gori w pobliżu granicy z Osetią Południową jest intensywnie ostrzeliwane przez artylerię i lotnictwo rosyjskie - powiedział w niedzielę wieczorem rzecznik rządu Gruzji Szota Utiaszwili. Informację tę podała agencja France Presse.
Gori - największe miasto gruzińskie na pograniczu z Osetią Południową - było atakowane z powietrza przez siły rosyjskie już w sobotę. CZYTAJ WIĘCEJ Miasto leży 65 km od Tbilisi.
W poniedziałek nad ranem gruzińskie MSW poinformowało, że rosyjskie samoloty zbombardowały cele w pobliżu Tbilisi. Bomby spadły na bazę wojskową w Kodżori i radar na wzgórzu Machata.Eksplozje było słychać w centrum stolicy Gruzji.
Walki w Osetii
Z Osetii Południowej napływają sprzeczne informacje. W niedzielę wieczorem rosyjskie media podały, że stolica regionu - Cchinwali, jest nadal ostrzeliwana przez artylerię gruzińską. Reporter agencji Reutera zaś informował, że w Cchinwali panuje względny spokój. Na przedmieściach słychać ogień artyleryjski, lecz nie wiadomo, która ze stron go prowadzi.
Ciężkie walki o Kodori
W nocy z niedzieli na poniedziałek około 1000 Abchazów przypuściło szturm na gruzińskie pozycje w Wąwozie Kodori. Separatyści przyznają, że pierwszy atak został odparty przez przeciwnika, mimo ciężkiego ostrzału artylerii i lotnictwa.
Przywódca Abchazji Siergiej Bagapsz zapowiedział, że celem operacji jest nie tylko wyparcie Gruzinów z terytorium abchaskiego, ale też zajęcie leżącego w Gruzji rejonu Zugdidi.
Abchazja, druga z separatystycznych republik na terenie Gruzji obok Osetii Płd., wprowadziła na 10 dni stan wojenny na części swego terytorium graniczącej z Gruzją. W niedzielę mobilizację rezerwistów.
Gruzja ściąga oddziały z Iraku
Amerykanie rozpoczęli transport gruzińskiego kontyngentu z Iraku, którego pierwsza grupa w niedzielę powróciła do Gruzji. Nie podano, ilu żołnierzy przyjechało w pierwszej grupie.
Gruziński minister stanu ds. reintegracji Temur Jakobaszwili powiedział, że w najbliższym czasie zostaną skierowani do strefy konfliktu.
Gruzja miała trzeci pod względem liczebności (2000 żołnierzy) kontyngent w siłach kierowanej przez USA koalicji w Iraku - po amerykańskim i brytyjskim. Decyzję o odwołaniu z Iraku całego pełniącego tam misję gruzińskiego kontyngentu podjął w piątek rząd gruziński.
Krwawy bilans
Gruziński minister zdrowia Aleksandre Kwitaszwili ogłosił w niedzielę, że "92 Gruzinów, w tym 40 osób cywilnych, straciło życie wskutek konfliktu rosyjsko-gruzińskiego".
Z kolei rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin powiedział w niedzielę, że w Południowej Osetii zabitych zostało od początku konfliktu zbrojnego, który wybuchł w nocy z czwartku na piątek, ponad 2.000 osób, "w ogromnej większości obywateli rosyjskich". Wielu mieszkańców Pd. Osetii ma rosyjskie paszporty.
Gruziński prezydent Micheil Saakaszwili nazwał w sobotę "oczywistym kłamstwem" informacje o 1.500 zabitych w Południowej Osetii, podkreślając, że wśród osób, które straciły życie "nie było praktycznie rzecz biorąc zabitych cywili".
Źródło: PAP, IAR, Interfax