Rosjanie "nie walczą" w Donbasie. "Dowodzą" i "obsługują sprzęt"


Rosyjscy żołnierze są aktywni na terenach kontrolowanych przez separatystów, ale nie walczą na froncie - oznajmił przedstawiciel USA przy NATO. Na dodatek Rosjanie mają nie mieć pełnej kontroli nad bojówkarzami, których wspierają z zaplecza.

Według Douglasa Lute, nie widać oznak wprowadzenia rosyjskiego wojska na front i zamiarów przeprowadzenia zdecydowanej ofensywy, tak jak miało to miejsce na przełomie sierpnia i września. Wówczas Rosjanie bezpośrednio starli się z Ukraińcami, dość łatwo rozbijając ich wyczerpane wieloma miesiącami walk oddziały.

- Wówczas widzieliśmy gwałtowny skok w bezpośrednim zaangażowaniu Rosji w postaci zwartych jednostek wojskowych. Zarejestrowaliśmy całe bataliony wysłane na Ukrainę - mówił Lute przed rozpoczęciem spotkań ministrów obrony NATO w Brukseli. Teraz coś takiego ma nie mieć miejsca, wbrew powtarzającym się co jakiś czas twierdzeniom przedstawicieli władz i wojska Ukrainy. Według Kijowa w Donbasie jest aktywnych dziewięć tysięcy rosyjskich wojskowych, którzy mają się pojawiać na froncie.

Równoległe dowodzenie

Lute mówił jednak, że rosyjscy żołnierze i przedstawiciele wywiadu są aktywni na wschodzie Ukrainy od samego początku rebelii dziewięć miesięcy temu. Mają działać zarówno oficjalnie, w mundurach, jak i w ukryciu, upozorowani na separatystów. Ich głównym zadaniem jest dowodzenie. - Stworzyli nawet coś w rodzaju równoległej struktury dowodzenia, która naśladuje tą utworzoną przez samych separatystów. Starają się w ten sposób kontrolować to, co się dzieje - mówił Lute. Według Amerykanina Rosjanom nie udało się jednak całkowicie osiągnąć założonego celu.

- Jesteśmy zdania, że nie mają pełnej kontroli nad ruchem separatystów, ale na pewno starają się to osiągnąć - dodał.

Niezbędna wiedza

Poza tym Rosjanie mają wspierać bojówki zaawansowanym sprzętem wojskowym, który wymaga przeszkolonych operatorów. - Rosyjscy żołnierze zostali wysłani do Donbasu w celu jego obsługi - twierdzi Lute. Tłumaczył przy tym, że chodzi na przykład o skomplikowany sprzęt do prowadzenia wojny elektronicznej (np. zakłócania wrogiej łączności czy radarów), systemy obrony przeciwlotniczej oraz zaawansowane urządzenia do łączności, niezbędne do sprawnego dowodzenia "wojskiem Noworosji". - To nie jest sprzęt, który można dać grupie separatystów z pobieżnym doświadczeniem wojskowym i spodziewać się, że będzie on obsługiwany efektywnie - mówił Amerykanin. Wypowiedź Lute’a pokrywa się z wcześniejszymi twierdzeniami sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, który również twierdził, że Rosjanie nie działają na froncie, ale jego zapleczu i stamtąd wspierają separatystów. Pisaliśmy o tym szerzej w miniony weekend.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: