Prawie trzy czwarte Rosjan opowiada się za utworzeniem czarnej listy stron internetowych, czyli spisu witryn zawierających szkodliwe treści - wynika z sondażu pracowni socjologicznej WCIOM, opublikowanego w dzienniku "Wiedomosti". Zdaniem obrońców wolności słowa może to doprowadzić do powstania cenzury w całym rosyjskim internecie.
"Głównym argumentem zwolenników utworzenia takiego spisu jest wiara w jego efektywność, w zredukowanie "treści negatywnych i brudów" w sieci, możliwość ochrony dziecięcych użytkowników" - napisano w komentarzu do wyników. Zdecydowanie przeciwko utworzeniu czarnej listy jest 9 proc. ankietowanych. Uważają oni to za próbę ograniczenia praw do swobodnego korzystania z informacji i są przekonani, że w następstwie tej ustawy ucierpią też, jak to nazwano, "niewinne strony" w internecie. 70 proc. utrzymuje, że poskarżyłoby się na stronę zawierającą szkodliwe treści. 17 proc. respondentów raczej nie chce czarnej listy, bo "nie chcą tracić na to czasu, nie są tym zainteresowani, nie wierzą w pozytywny wynik skargi lub nie chcą się parać donosicielstwem". Sondaż przeprowadzono w dniach 7-8 lipca na grupie 1600 respondentów. Błąd statystyczny wynosi 3,4 proc.
Nowe prawo Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu, przyjęła w minioną środę kontrowersyjną nowelizację ustawy o internecie. Poprawki dotyczą szkodliwych treści w sieci. Zdaniem obrońców wolności słowa mogą doprowadzić do powstania cenzury w internecie. Wcześniej ustawę zatwierdziła izba niższa - Duma Państwowa.
Autor: pk//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu