- Rosyjscy żołnierze wracający z frontu w Ukrainie dostają wysokie wynagrodzenia, wynoszące sześciokrotność średniej pensji.
- Wielu z rosyjskich żołnierzy jest jednak okradanych z żołdu przez własnych rodaków - informuje BBC.
- W niektórych przypadkach żołnierze nie zdążyli nawet zobaczyć swoich wypłat.
Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w 2022 roku Władimir Putin zachęcał mężczyzn do wstąpienia do wojska, obiecując im hojne wynagrodzenia po powrocie z frontu. BBC przypomina, że w zależności od regionu oferowano nawet do 5,2 mln rubli (ok. 235 tys. zł) za pierwszy rok służby i dodatkowe 4 mln (ok. 180 tys. zł) w przypadku odniesienia ran w walkach.
Takie pieniądze są sześciokrotnie wyższe niż średnie wynagrodzenie w kraju, zauważa brytyjska stacja. Oferta była tym bardziej atrakcyjna w biedniejszych regionach Rosji, w których panuje wysokie bezrobocie. Stacja wskazuje, że wielu mężczyzn na skutek takich zachęt zaciągnęło się do armii właśnie z powodów finansowych. W wielu przypadkach żołnierze tuż po powrocie do Rosji zostali jednak okradzeni z zarobionych na wojnie pieniędzy, zauważa BBC.
Rosyjscy żołnierze okradani
BBC opisuje między innymi działalność grupy policjantów i taksówkarzy na lotnisku w Moskwie. Mundurowi mieli przekazywać kierowcom taksówek informacje o żołnierzach wracających z frontu w Ukrainie. Gdy żołnierze byli dowożeni w ustalone miejsce, kierowcy żądali od nich nawet 15 razy większej zapłaty, niż ustalona na początku kursu. Tym, którzy stawiali opór, grożono. Miało dochodzić też do przypadków odurzeń i kradzieży kart bankowych. Śledczy uważają, że w ten sposób żołnierze mieli stracić co najmniej 1,5 mln rubli (równowartość ok. 68 tys. zł).
W innych przypadkach rosyjscy żołnierze nie zdążyli nawet zobaczyć swoich pieniędzy zarobionych w Ukrainie. W październiku 2024 roku kilku żołnierzom ukradziono ponad 11 mln rubli (ok 500 tys. zł). Zatrzymano wówczas podejrzanych o to trzech pracowników centrum rekrutacyjnego w obwodzie włodzimierskim. Mieli oni uzyskać dostęp do kont bankowych żołnierzy poprzez wydane im karty SIM powiązane z kontami, a następnie przelać ich pieniądze na własne konta. Do podobnego przypadku doszło także w obwodzie biełgorodzkim, gdzie wracającym z frontu żołnierzom ukradziono ponad milion rubli (ok. 45 tys. zł). W tym przypadku lokalny urzędnik miał kraść pieniądze poprzez podpięcie kont bankowych żołnierzy do swojego własnego numeru telefonu.
Mieli być bohaterami
W niektórych przypadkach żołnierze mieli być także okradani jeszcze w czasie służby. Jeden z okradzionych Rosjan opowiedział BBC, że żołnierzy z jego jednostki pozbawiono możliwości pójścia do sklepu i kazano im oddać swoje karty bankowe przełożonemu. Ten miał w ten sposób pozyskać łącznie 50 kart płatniczych, a następnie uciec. Na niektórych kontach miało znajdować się nawet do 2 mln rubli (ok. 90 tys. zł). Stacja nie precyzuje, ile pieniędzy łącznie ukradziono w tym przypadku.
"Oficerowie nie zważają na obietnice Władimira Putina, że ci, którzy zdecydują się wziąć udział w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie, powinni być traktowani jako bohaterowie i stać się po powrocie 'nową elitą'", podsumowuje BBC.
Autorka/Autor: pb//mm
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Min. Obrony Rosji/Telegram