Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew uznał niepodległość samozwańczych republik gruzińskich: Abchazji i Południowej Osetii. Tbilisi już odpowiedziało. - To nieskrywana agresja - powiedział gruziński minister spraw zagranicznych Giga Bokeria. To nie jedyna reakcja na krok Rosji - decyzję Moskwy komentuje praktycznie cały świat.
Rosja jest pierwszym i jedynym państwem, które uznało suwerenność dwóch gruzińskich prowincji. - To nie był łatwy wybór - mówił Miedwiediew w telewizyjnym przemówieniu, dodając, że była to "jedyna możliwość, by uchronić życie ludzi". To odniesienie do wcześniejszych oskarżeń Moskwy o dokonywanie przez Tbilisi "ludobójstwa" na Osetyjczykach. Gospodarz Kremla zaapelował do innych państw o pójście w ślady Rosji.
Uzasadniając swoją decyzję Miedwiediew oświadczył, że gruziński prezydent Micheil Saakaszwili "wybrał ludobójstwo dla rozwiązania swoich politycznych zadań".
To nie był łatwy wybór. Ale to jedyna możliwość, by uchronić życie ludzi. Dmitrij Miedwiediew, prezydent Rosji
- Gruzińskie władze metodycznie przygotowywały się do wojny, a polityczne i materialne poparcie ze strony zewnętrznych patronów zwiększało poczucie własnej bezkarności - powiedział Miedwiediew. Prezydent Rosji dodał, że "Rosja wykazywała się powściągliwością i cierpliwością". - Wielokrotnie apelowaliśmy o powrót do stołu negocjacji. Nie odstąpiliśmy od tego stanowiska nawet po jednostronnej proklamacji niepodległości Kosowa - oznajmił gospodarz Kremla.
Separtyści świętują
Mieszkańcy Abchazji i Osetii Połuniowej otworzyli butelki szampana. - Czujemy się szczęśliwi. Mamy łzy w oczach. Czujemy się dumni - powiedziała Aida Gubaz, 38-letni abchaska prawniczka.
Głos zabrali przywódcy separatystycznych republik - Abchazji Siergiej Bagapsz i Osetii Południowej Eduard Kokojty. - To historyczny dzień dla naszego narodu. Jestem wdzięczny władzom i narodowi Rosji za ten wielki krok, jaki dziś uczynili uznając niepodległość Abchazji - powiedział Bagapsz w telefonicznej rozmowie z agencją Interfax. Dodał, że Abchazja już dawno "wybrała drogę niepodległości" i zawsze pozostanie "u boku Rosji". Eduard Kokojty uznał, że "to wielki dzień w historii naszego kraju i naszego narodu. Rosja uratowała nas przed ludobójstwem i dała nam możliwość rozwijania się i życia na naszej ziemi".
Ponadto przywódca osetyjski przywódca zapowiedział, że poprosi Moskwę o umieszczenie bazy wojskowej na terytorium Osetii Południowej.
Po uznaniu przez Rosję niepodległości samozwańczych republik, z całego świata posypały się komentarze. W większości z nich decyzja Kremla spotkała się z krytyką.
"Decyzja godna ubolewania"
Francuskie ministerstwo spraw zagranicznych, ustami swojego rzecznika, uznało decyzję rosyjskiego prezydenta za "godną ubolewania". - Stanowczo potępiamy tę decyzję - powiedział szef francuskiej dyplomacji Kouchner. W bardzo podobnych słowach postanowienia Moskwy skomentowała amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice. - Myślę, że to godne ubolewania - powiedziała Rice na konferencji prasowej w Ramalli na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Rosyjską decyzję potępiła przewodnicząca obecnie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) Finlandia, która oceniła ją jako "pogwałcenie zasad OBWE".
Niemcy ubolewają
Także Niemcom nie podoba się postanowienie Rosji. - Decyzja Rosji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Południowej jest sprzeczna z prawem międzynarodowym i absolutnie nie do przyjęcia - powiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel. - Myślę, że cała Unia Europejska wypowie się na ten temat w podobnym duchu - dodała Merkel, która przebywa obecnie z wizyta w Estonii. Szefowa niemieckiego rządu po raz kolejny potwierdziła, że drzwi sojuszu są otwarte dla Gruzji i Ukrainy. - Będą one członkami NATO - powiedziała Merkel. Tym samym kanclerz Niemiec potwierdziła swoje słowa z pobytu w Tbilisi, kiedy to zapowiadała, że Gruzja "będzie członkiem NATO".
Drugi niemiecki głos w sprawie decyzji Rosji pochodzi od szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera. Według niego Rosjanie "złamali zasady nienaruszalności terytorialnej suwerennego państwa sąsiedzkiego". - Żałuję, że prezydent Miedwiediew podjął taką decyzję - powiedział Steinmeier w rozmowie z dziennikiem "Sueddeutsche Zeitung". - To dla nas nie do zaakceptowania. Rozwiązanie konfliktów w Osetii Południowej i Abchazji stanie się przez to jeszcze trudniejsze - dodał.
Wielka Brytania "kategorycznie odrzuca" decyzję Rosji
Decyzja Rosji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Południowej jest sprzeczna z prawem międzynarodowym i absolutnie nie do przyjęcia. Angela Merkel, kanclerz Niemiec
Decyzja Rosji wywołała tez sprzeciw Wielkiej Brytanii. - Kategorycznie to odrzucamy i potwierdzamy suwerenność oraz terytorialną integralność Gruzji - powiedziała rzeczniczka brytyjskiego MSZ. - Jest to sprzeczne z zobowiązaniami, które Rosja wielokrotnie na siebie wzięła w rezolucjach Rady Bezpieczeństwa (ONZ), i pod żadnym względem nie przybliża perspektyw pokoju na Kaukazie - powiedziała rzeczniczka.
Szwecja i Włochy kontra Rosja
W sprawie decyzji Rosji głos zabrał również minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Blidt. - Uznanie przez Rosję niepodległości dwóch separatystycznych republik gruzińskich Osetii Południowej i Abchazji stanowi rozmyślne złamanie prawa międzynarodowego - napisał na swoim blogu szef szwedzkiego MSZ. - Ta decyzja stanowi jasne i rozmyślne złamanie prawa międzynarodowego oraz zasad mających podstawowe znaczenie dla stabilności w Europie - ocenił Bildt.
W podobnym tonie wypowiedział się szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini, dla którego uznanie przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii południowej "nie ma oparcia w prawie międzynarodowym". Frattini nie krył swojego rozgoryczenia - jak ocenił "jednostronną" decyzją Miedwiediewa.
UE potępia
Stanowisko zajęła również Unia Europejska. - Francuskie przewodnictwo UE "stanowczo potępiło" we wtorek uznanie niepodległości dwóch separatystycznych republik gruzińskich Abchazji i Osetii Płd. przez Rosję - poinformowała kancelaria Nicolasa Sarkozy'ego prezydenta Francji, która przewodniczy obecnie UE.
Głos z Ukrainy
Nieco odmienny od fali krytycznych wobec Rosji głosów napłynął z Ukrainy. - Uznanie przez Federację Rosyjską niepodległości Osetii Płd. i Abchazji jest logiczną kontynuacją procesu, zapoczątkowanego przez państwa zachodnie w momencie uznania niepodległości Kosowa - oświadczył we wtorek przywódca uznawanej za prorosyjską Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz, na stronie internetowej jego partii.
Były dwukrotny premier Ukrainy przypomniał, że ostrzegał wcześniej, że uznanie niepodległości Kosowa wywoła reakcję łańcuchową w innych regionach kontynentu. - Uprzedzaliśmy wówczas świat przed niebezpieczeństwem stosowania przez Zachód podwójnych standardów - podkreślił Janukowycz. Wyjaśnił, że decyzje podjęte wobec Kosowa bez zgody Serbii zaprzeczyły zasadom nienaruszalności granic, przyjętym po II wojnie światowej.
"Musimy wyciągnąc konsekwencje wobec Rosji"
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski ocenił, że Unia Europejska może wyciągnąć wobec Rosji "konsekwencje w postaci zawieszenia kanałów współpracy, takich jak członkostwo w Światowej Organizacji Handlu (WTO), specjalny reżim wizowy dla Rosjan oraz uczestnictwo w grupie G8".
Rosja-NATO nadal iskrzy
Kreml zdecydował o przełożeniu wizyty szefa NATO Jaap de Hoop Scheffera i zamknął drzwi dla innych wysokiej rangi urzędników Sojuszu - poinformował rosyjski przedstawiciel przy NATO Dmitrij Rogozin. Rosyjski dyplomata zaznaczył jednocześnie, że Moskwa pozostaje otwarta na polityczny dialog z Sojuszem. - Jesteśmy pragmatykami - mówił Rogozin. - Będziemy konsekwentnie dążyć do zrewidowania stosunków z NATO, ale nie odmawiamy dialogu politycznego.
Inne wiadomości to wstrzymanie rosyjsko-natowskiej współpracy w dziedzinie misji pokojowych "na co najmniej pół roku".
Na osłodę Moskwa zdecydowała, że jej terytorium pozostanie na razie otwarte dla natowskiego transportu do Afganistanu.
Relacje na linii NATO-Rosja zaostrzyły się wraz z użyciem przez Moskwę nieproporcjonalnie dużej siły wojskowej w konflikcie z Tbilisi w pierwszej dekadzie sierpnia. Ponadto państwa członkowskie Sojuszu oskarżają Rosję o łamanie zapisów zawieszenia broni, którego mediatorem był Paryż, i nie wycofywanie swoich sił zbrojnych z terytorium Gruzji.
Źródło: Reuters