Konflikt Rosji z Ukrainą zyskał w niedzielę w nocy nową odsłonę. Brytyjskie służby przyznały, że posiadają informacje, jakoby Moskwa chciała zainstalować w Kijowie prorosyjskiego przywódcę. Londyn uznaje to za dowód na planowanie rosyjskiej inwazji i okupacji Ukrainy - przekazano w oświadczeniu. Amerykański CNN podał, powołując się na źródło zaznajomione ze sprawą, że dowody na takie zamiary Rosji posiada także wywiad USA. Wcześniej doniesieniom z Wielkiej Brytanii zaprzeczyło rosyjskie MSZ.
- To prawda, widzieliśmy informacje wskazujące na to, że Rosja próbuje uniknąć ciągnącej się latami wojny. Jednym ze służących do tego kroków jest zainstalowanie w Kijowie przyjaznych sobie władz i używanie szpiegów do wzniecania protestów - poinformowało źródło zaznajomione zarówno z brytyjskim, jak i amerykańskim wywiadem. - Amerykanie mają te same informacje - dodano.
CNN przypomniała, że amerykański rząd oskarżał już wcześniej Kreml o rekrutowanie obecnych oraz byłych urzędników ukraińskich władz, którzy mieliby przejąć kontrolę nad rządem w Kijowie. Waszyngton objął w czwartek sankcjami czterech ukraińskich urzędników, których oskarżono o sterowane z Rosji próby destabilizacji Ukrainy.
Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych ocenił, że osoby te, z których dwie - Taras Kozak i Ołeh Wołoszyn - zasiadają obecnie w ukraińskim parlamencie - działały "pod bezpośrednią kontrolą Rosji i uczestniczyły w próbach destabilizacji innych, suwerennych państw". Na amerykańskiej liście znaleźli się również byli posłowie Wołodymyr Olijnyk i Wołodymyr Siwkowicz.
Jedynym wskazanym zarówno przez Amerykanów jak i Brytyjczyków byłym ukraińskim politykiem jest Wołodymir Siwkowicz - były poseł i zastępca szefa ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBO).
Londyn: Rosja chce zainstalować w Kijowie prorosyjskiego przywódcę
Wcześniej w sobotę brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że jest w posiadaniu informacji wskazujących, że rząd rosyjski chce zainstalować w Kijowie prorosyjskiego przywódcę, co dowodzi na możliwość inwazji i okupacji Ukrainy. Według przekazanego przez brytyjskie MSZ komunikatu, jako potencjalny kandydat na prorosyjskiego przywódcę Ukrainy brany jest pod uwagę były deputowany Jewhen Murajew z byłej prorosyjskiej Partii Regionów, a rosyjskie służby wywiadowcze mają utrzymywać kontakty także z innymi ukraińskimi politykami.
Tymi politykami mają być m.in. Serhij Arbuzow, pierwszy wicepremier Ukrainy w latach 2012-2014 i p.o. premier w 2014 r., Andrij Klujew, pierwszy wicepremier w latach 2010-2012 i szef sztabu byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, Wołodymyr Siwkowicz i Mykoła Azarow, premier Ukrainy w latach 2010-2014. Niektórzy z nich mają kontakt z oficerami rosyjskiego wywiadu zaangażowanymi obecnie w planowanie ataku na Ukrainę - przekazało brytyjskie MSZ.
Szefowa MSZ: ujawnione dziś informacje rzucają światło na zakres rosyjskiej działalności
"Ujawnione dziś informacje rzucają światło na zakres rosyjskiej działalności, mającej na celu obalenie władz Ukrainy i są wglądem w myślenie Kremla. Rosja musi deeskalować, zakończyć swoje kampanie agresji i dezinformacji oraz podążać ścieżką dyplomacji. Jak Wielka Brytania i nasi partnerzy wielokrotnie powtarzali, jakiekolwiek rosyjskie wtargnięcie militarne na Ukrainę byłoby ogromnym błędem strategicznym o poważnych kosztach" - oświadczyła szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss.
Jak przypomniano w komunikacie MSZ, stanowisko Wielkiej Brytanii w sprawie Ukrainy jest jasne - jednoznacznie popiera ona suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy w jej uznanych przez społeczność międzynarodową granicach, wraz z Krymem.
Brytyjskie ministerstwo odmówiło przedstawienia dowodów na poparcie oskarżeń pod adresem Moskwy, które pojawiły się w czasie wysokiego napięcia między Rosją a Zachodem w związku ze zgromadzeniem przez Rosję wojsk w pobliżu granicy z Ukrainą.
Źródło w Ministerstwie Spraw Zagranicznych przekazało agencji Reutera, że dzielenie się informacjami wywiadowczymi nie jest normalną praktyką, a te szczegóły zostały odtajnione dopiero po dokładnej analizie.
W niedzielę rano, kilka godzin po wydaniu komunikatu przez MSZ, wicepremier Dominic Raab w rozmowie ze stacją Sky News podkreślił, że "jeżeli Rosja zrobi ten krok i spróbuje najechać, jak też zainstalować marionetkowy reżim (na Ukrainie - red.), nastąpią bardzo poważne konsekwencje".
Zapytany, czy Wielka Brytania wysłałaby na Ukrainę wojska, gdyby Rosja dokonała inwazji, Raab odparł, że "jest niezwykle mało prawdopodobne, że to zrobimy (rząd w Londynie - red.), ale tym, co możemy powiedzieć, jest to, że już jesteśmy skłonni i angażujemy się w programy szkoleniowe, by wspierać Ukraińców w bronieniu się. To jest absolutnie słuszne".
Komentarz Białego Domu i rosyjskiego MSZ
Informacje brytyjskiego MSZ o potencjalnych działaniach Rosji wobec Ukrainy skomentowała amerykańska administracja. "Ten rodzaj spisku jest głęboko niepokojący. Naród ukraiński ma suwerenne prawo do decydowania o własnej przyszłości i jesteśmy po stronie naszych demokratycznie wybranych partnerów na Ukrainie" – powiedziała rzeczniczka amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Emily Horne.
Z kolei rosyjskie MSZ zaprzeczyło tym informacjom. "Dezinformacja rozpowszechniana przez brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych to kolejny dowód, że to właśnie NATO, na czele którego stoją Anglosasi, eskaluje napięcia wokół Ukrainy. Wzywamy brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych do zaprzestania prowokacyjnej aktywności, zaprzestania szerzenia bzdur" - oświadczyła rosyjska dyplomacja.
Murajew: brytyjskie MSZ wydaje się być pogubione
Do komunikatu brytyjskiego MSZ odniósł się Jewhen Murajew. "Zrobiliście mi wieczór. Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydaje się pogubione" - powiedział Murajew brytyjskiej gazecie "Observer". "To nie jest zbyt logiczne. Mam zakaz wjazdu do Rosji" - oświadczył Murajew.
Ten prorosyjski 45-letni polityk jest znanym przeciwnikiem integracji Ukrainy z Zachodem. Jeden z sondaży przeprowadzonych w grudniu ub. roku daje mu 6,3 proc. poparcia jako potencjalnemu kandydatowi w zaplanowanych na 2024 rok wyborach prezydenckich.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock