Sąd Konstytucyjny Rosji zażądał ponownego rozpatrzenia sprawy opozycjonisty Ildara Dadina, skazanego na karę łagru za wielokrotne naruszanie przepisów o zgromadzeniach. Sąd uznał jednak, że zapisy, na mocy których go skazano, są zgodne z konstytucją.
Sąd rozpatrywał skargę Dadina na artykuł kodeksu karnego, na mocy którego został on osądzony w 2015 roku. Opozycjonista jest pierwszym w Rosji skazanym na podstawie regulacji, które wprowadziły odpowiedzialność karną za "wielokrotne naruszanie przepisów o zgromadzeniach publicznych". Po ogłoszeniu decyzji Sądu Konstytucyjnego adwokat Dadina Nikołaj Sboroszenko powiedział, że "można ją tylko przyjąć z zadowoleniem". Dodał przy tym, że przepis, który zaskarżył Dadin "nie powinien istnieć, ponieważ jest niezgodny nie tylko z konstytucyjnym prawem, ale i zobowiązaniami międzynarodowymi Federacji Rosyjskiej".
Sąd orzekł, że artykuł kodeksu karnego, który przewiduje odpowiedzialność karną w przypadku, gdy trzykrotnie w ciągu roku doszło do naruszenia przepisów o mityngach, jest zgodny z ustawą zasadniczą. Zastrzegł jednak, że jeśli takie naruszenie nie pociągnęło za sobą szkody lub jej ryzyka, to nie powinno być ono uznawane za stanowiące zagrożenie społeczne i mające charakter przestępczy jak i nieść za sobą odpowiedzialności karnej. Zdaniem Sądu Konstytucyjnego odpowiedzialność karna za naruszenie regulacji o organizacji mityngów i pikiet "powinna być adekwatna do zagrożenia społecznego" danych czynów. Chodzi np. o stwarzanie zagrożenia dla życia ludzi, czy ryzyko zniszczenia ich mienia. Przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Walerij Zorkin odwoływał się do orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), mówiących o tym, że państwo powinno bronić prawa obywateli do pokojowych zgromadzeń. Jednak to prawo, jak argumentował sędzia, nie ma charakteru absolutnego i może zostać ograniczone w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Prawnicy Dadina, który odbywa karę w kolonii karnej, uważali, że zaskarżony artykuł jest sprzeczny z wieloma zapisami konstytucji Rosji, w tym z prawem do pokojowych zgromadzeń i do swobodnego wyrażania poglądów, a także z zasadą, że nie można być sądzonym powtórnie za ten sam czyn.
Protestować nie wolno
34-letni Dadin został aresztowany w grudniu 2015 roku i skazany na trzy lata łagru za wielokrotne naruszenie zasad zgromadzeń publicznych. Wyrok zmniejszono potem do 2,5 roku kolonii karnej. Dadin powinien wyjść na wolność w lipcu 2017 roku, ponieważ przed wyrokiem spędził niemal rok w areszcie domowym. Dadina oskarżono o to, że w latach 2012-2014 dopuścił się do 30 razy naruszenia zasad zgromadzeń publicznych. Chodziło m.in. o demonstracje organizowane w proteście przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml w 2012 roku, ustawodawstwu dotyczącemu środowiska LGBT i wojnie na Ukrainie. W listopadzie zeszłego roku opozycjonista ogłosił, że był torturowany w kolonii karnej w Karelii, gdzie odbywał wyrok. Później został przewieziony do innej kolonii karnej, w Kraju Ałtajskim.
Bo można trafić do więzienia
Zapis o odpowiedzialności karnej za wielokrotne naruszanie praw o zgromadzeniach pojawił się w kodeksie karnym w lipcu 2014 roku. Stowarzyszenie Memoriał, zajmujące się badaniem zbrodni stalinowskich i obroną praw człowieka, ogłosiło po skazaniu Dadina, że przepis ten "zlikwidował wolność zgromadzeń w Rosji". W tym samym okresie w 2014 roku parlament Rosji przyjął ustawę, która aż 150-krotnie zwiększyła karę grzywny za łamanie prawa o zgromadzeniach publicznych - zebraniach, wiecach, demonstracjach, pochodach i pikietach. Przepisy te oceniono jako reakcję na serię wielkich antyputinowskich protestów ulicznych w 2012 roku. Wśród deputowanych Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji, pojawiły się niedawno nowe inicjatywy dotyczące zgromadzeń publicznych. Posłowie z rządzącej Jednej Rosji zaproponowali w zeszłym tygodniu, by przepisami dotyczącymi zgromadzeń publicznych objęte zostały również spotkania deputowanych z wyborcami.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook.com/IldarDadin