Ukraina zrezygnowała ze statusu państwa pozostającego poza blokami militarnymi pod naciskiem państw NATO, które chcą, by stała się "linią frontu w konfrontacji z Rosją" - oświadczył rosyjski wiceminister obrony Anatolij Antonow. Dodał, że gdyby Ukraina rzeczywiście weszła do NATO, to Rosja zerwałaby wszelkie relacje z Sojuszem.
- Państwa NATO popchnęły Kijów w stronę tej kontrproduktywnej decyzji, chcąc uczynić z tego kraju linię frontu w konfrontacji z Rosją - ocenił Antonow, cytowany przez agencję Interfax. - Decyzja podjęta przez parlament Ukrainy w sprawie rezygnacji ze statusu państwa pozablokowego tylko skomplikuje i tak już trudną sytuację - powiedział. - Jeśli w przyszłości przyjmie to wymiar militarny (dojdzie do akcesji Ukrainy do NATO - red.), odpowiemy stosowanie. Dojdzie do pełnego zerwania wszelkich relacji z NATO, których nie będzie można już naprawić - zagroził.
Ostra reakcja Moskwy
W podobnym tonie wypowiedział się dzień wcześniej szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Oświadczył on, że rezygnacja Ukrainy z dotychczasowego statusu przyniesie skutki odwrotne do zamierzonych i tylko "zaostrzy sytuację" wokół wschodniej Ukrainy. We wtorek parlament w Kijowie zmienił Ustawę o polityce wewnętrznej i zagranicznej oraz Ustawę o podstawach bezpieczeństwa, zezwalając Ukrainie na przynależność do międzynarodowych bloków militarnych, takich jak NATO. W wyjaśnieniu do przyjętych zmian podkreślono, że dotychczasowy pozablokowy status Ukrainy "okazał się nieefektywny w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa państwa przed agresją z zewnątrz". Wymieniono bezprawne zaanektowanie przez Rosję ukraińskiego Krymu, prowadzoną przez nią tzw. wojnę hybrydową, rosyjską ingerencję wojskową na wschodzie Ukrainy oraz "nieustającą polityczną, gospodarczą i informacyjną presję ze strony Rosji". W środę ma się odbyć spotkanie tzw. grupy kontaktowej w Mińsku z udziałem przedstawicieli Rosji, Ukrainy i OBWE. Spotkanie to ma na celu pokojowe uregulowanie kryzysu na wschodzie Ukrainy.
Autor: mk/ ola / Źródło: PAP, Reuters