Przemówienie prezydenta Rosji Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa komentowali w TVN24 eksperci. - Powiedział dokładnie to, co zawsze, czyli kłamał, mówił o dziwnych rzeczach - ocenił komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24. - Nie słyszałem tam niczego nowego, zwłaszcza dla odbiorcy zachodniego - dodał Jerzy Haszczyński z "Rzeczypospolitej".
Prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał w poniedziałek w czasie parady na Dzień Zwycięstwa. Odniósł się do trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Powtórzył propagandową, niezgodną z faktami narrację, że był to ruch wyprzedzający wobec rzekomego zagrożenia ze strony państw NATO i "jedyne słuszne rozwiązanie".
Dura: powiedział dokładnie to, co zawsze, czyli kłamał
Komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24, mówił w TVN24 w poniedziałek, że "Władimir Putin przekazywał przede wszystkim informacje takie, które przekazywał już pięć lat wcześniej, a więc zamiłowanie do tradycji, zamiłowanie do ojczyzny, walka o ojczyznę i walka o przyszłość ojczyzny". - To było główne przesłanie tego przemówienia, które on wygłosił na placu Czerwonym. Nie było tam nic nowego - ocenił. - Co mnie najbardziej rozbawiło, to jest to, że mówił o respekcie dla wszystkich krajów i kultur oraz o zamiłowaniu do tradycji - dodał.
- Powiedział dokładnie to, co zawsze, czyli kłamał, mówił o dziwnych rzeczach. Tak naprawdę nie wskazywał ani na to, że ta wojna się skończy, ani na to, że ta wojna w jakiś sposób będzie eskalowała, na przykład przez użycie broni jądrowej. Chociaż o broni jądrowej wspominał - ocenił Dura.
Haszczyński: nie słyszałem tam niczego nowego
Jerzy Haszczyński z "Rzeczypospolitej" stwierdził, że "to było znowu takie płaczliwe stwierdzenie, że my nie mieliśmy wyjścia, to świat jest niedobry, ten Zachód się do nas zbliżył i my musimy wyzwalać nasze ziemie zaatakowane przez nazistów". - To jest to, co słyszeliśmy wcześniej, tak jakby podane w odświętnej formie - komentował.
- Nie słyszałem tam niczego nowego, zwłaszcza dla odbiorcy zachodniego. Zresztą Putinowi bardzo trudno byłoby jeszcze bardziej kogoś przestraszyć. Ta eskalacja strachu już chyba prawie na nikogo nie działa - ocenił Haszczyński.
Dura: nie powiedział słowa "przepraszam"
Zdaniem Dury rosyjski przywódca starał się wytłumaczyć, dlaczego ta wojna trwa tak długo. - Oczywiście nie robił tego w sposób dosłowny. Nie powiedział słowa "przepraszam", ale cały czas napomykał, że to nie jego wina, tylko wina Zachodu. Myślę, że on się oderwał trochę od rzeczywistości i tak naprawdę nie ma chyba za bardzo pojęcia o tym, co się dzieje na Ukrainie - powiedział.
- Nie było nowych gróźb, a więc nie było tego, czego wszyscy oczekiwali, czyli że będzie jakaś zapowiedź użycia broni jądrowej, że będzie wypowiedzenie wojny, chociaż wspominał o tym, że jego żołnierze walczą na polu walki, więc w sumie przyznał się, że ta wojna istnieje - stwierdził Dura. - Myślę, że powinniśmy być spokojni, dlatego że okazało się jeszcze raz, że tak naprawdę to, co sobie wszyscy wyobrażali przed tym przemówieniem, czyli że będzie coś wielkiego i tak dalej, okazało się to jedną wielką wydmuszką - dodał.
Haszczyński zauważył, że skoro Putin nie może ogłosić zwycięstwa, to znaczy, że "nie jest w stanie zapanować nad propagandą w kraju". - Putin zdaje sobie sprawę, że przegrywa - ocenił. Dodał jednak, że do momentu zakończenia jest daleko, bo Rosja musiałaby się cofnąć do granic sprzed początku inwazji 24 lutego.
Źródło: TVN24