Zachodnie media komentują bunt w Rosji. "Dramat czy farsa", "złudzenie kontroli dyktatora może łatwo runąć"

Źródło:
PAP
Niemiecka prasa o buncie w Rosji. Relacja reporterki TVN24 Natalii Madejskiej
Niemiecka prasa o buncie w Rosji. Relacja reporterki TVN24 Natalii Madejskiej TVN24
wideo 2/26
Niemiecka prasa o buncie w Rosji. Relacja reporterki TVN24 Natalii Madejskiej TVN24

Władimir Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran: wypuszczone demony wojny wróciły do domu - ocenił amerykański dziennik "Washington Post". Niemiecki dziennik "Tagesspiegel" stwierdził, że "dla Ukrainy sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość". "Putin chciał zostać carem, a tymczasem stoi przed widmem nowej rosyjskiej rewolucji" - tak wydarzenia ostatnich godzin skomentował włoski dziennik "Corriere della Sera".

Władimir Putin nie wybacza zdrajcom, dlatego możliwe, że niedługo usłyszymy o śmierci Jewgienija Prigożyna na Białorusi - oceniła Jill Dougherty, była szefowa biura CNN w Rosji, komentując sobotni bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera przeciwko Kremlowi.

"To jednak dla Moskwy poważny dylemat. Przywódca wagnerowców cieszy się pewnym poparciem i niezależnie od tego, gdzie jest, pozostaje zagrożeniem" - dodała.

Telewizja CNN podkreśliła, że chociaż Putin przetrwał zagrożenie, jego pozycja polityczna jest obecnie słaba - nie tylko w oczach wrogów i większości świata, ale też zwolenników i armii.

"Jeśli byłabym Putinem, martwiłabym się ludźmi, którzy oklaskiwali najemników z Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem" - zauważyła Dougherty.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kreml i Prigożyn mają porozumienie. Co w nim jest?

"Washington Post": Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran - demony wojny wróciły do domu

Dyktator Rosji Władimir Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran: wypuszczone demony wojny wróciły do domu - ocenił amerykański dziennik "Washington Post".

"Napoleon nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Rosję doprowadzi do jego wygnania i przywrócenia monarchii we Francji. Hitler nigdy nie wyobrażał sobie, że napaść na Polskę doprowadzi do jego samobójstwa i podziału Niemiec. Saddam Husajn nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Kuwejt doprowadzi ostatecznie do jego obalenia i śmierci" - wymienił dziennik.

"Złudzenie kontroli dyktatora może łatwo runąć - zwłaszcza jeśli prowadzona przez niego wojna przeradza się w przedłużający się krwawy konflikt na wyniszczenie, jak wygląda to obecnie w Ukrainie" - dodano.

Komentator "WP" zauważył, że kierowany przez Putina reżim okazał się bardziej kruchy, niż wyglądało to z zewnątrz.

"Zawsze polegał on na umiejętnym zarządzaniu rywalizującymi ze sobą ośrodkami władzy, stawiania oligarchów (i różnych ośrodków wpływów) przeciwko sobie - tak, by być ostatecznym arbitrem w podejmowaniu decyzji. Model ten działał przez dwie dekady, ale załamuje się pod presją przegranej wojny, miażdżącej i niszczącej rosyjską armię" - wyjaśniono na łamach gazety.

ZOBACZ TEŻ: Matysiak: wszyscy zastanawiają się, jak długo Prigożyn pożyje

"WP" przypomniał, że Grupa Wagnera nie znajdowała się w awangardzie rosyjskiej inwazji przeciwko Ukrainie od jej początku, ale zyskała coraz większe znaczenie wraz z porażkami regularnej rosyjskiej armii.

"Prigożyn stał się potężniejszy, władza zdawała się uderzać mu do głowy i zaczął publikować filmy, w których szydził z rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i generała Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego. Nazywał ich tchórzami i przestępcami; oskarżał o niedostarczanie wystarczającej ilości pocisków artyleryjskich dla jego sił, ignorując fakt, że rosyjskie wojsko ma ograniczone zapasy i, co zrozumiałe, priorytetowo traktuje własnych żołnierzy" - zaznaczył "WP".

"Wydawało się, że Putinowi to nie przeszkadza. Prawdopodobnie wyobrażał sobie, że rywalizacja o postęp militarny w Ukrainie wyjdzie mu na korzyść" - ocenił amerykański dziennik. "Prigożyn, podobnie jak Juliusz Cezar, przekroczył Rubikon, jego ludzie ruszyli w sobotę na Rostów nad Donem. Później tego dnia konwój wagnerowców udał się do Moskwy" - przypomniał "WP".

Chociaż ostatecznie bunt Prigożyna zażegnano, "kryzys ujawnił niestabilność reżimu i wstrząsnął jego aurą (niepodzielnej) władzy". "Jest w tym lekcja dla wszystkich tyranów, którzy mogliby pomyśleć o rozpoczęciu agresji. Przyglądasz się temu, Xi Jinping?" - zakończył dziennik, zwracając się do przywódcy Chin.

"Tagesspiegel": chaos w Rosji to dobra wiadomość dla Ukrainy

Niemiecki dziennik "Tagesspiegel" ocenił, że plan Putina, aby w ciągu kilku dni zająć Kijów i przywrócić kontrolę nad częścią dawnego imperium rosyjskiego zaowocował w sobotę kolumnami najemników, które chciały szturmować Moskwę, a Ukraina odzyskała skrawek terenu okupowany przez prawie 10 lat.

"Czy władca Kremla jest zdolny do autorefleksji w takich momentach?" - pytają retorycznie niemieccy komentatorzy.

"Po tym, jak Jewgienij Prigożyn nakazał swoim najemnikom odwrót, Kreml ogłosił, że zarówno sprawa przeciwko Prigożynowi zostanie umorzona, jak też bojownicy Grupy Wagnera, zaangażowani w tę akcję, pozostaną bezkarni. Prigożyn musi jednak udać się na wygnanie na Białoruś" - przypomniał portal dziennika.

"Putin i Prigożyn – dwaj mężczyźni, którzy w swoich działaniach kierują się wyłącznie prawem siły i przemocy – nagle stali się bardzo słabi. Jest mało prawdopodobne, że obaj wybaczą sobie tę chwilę" - podkreślono.

"Dla Ukrainy sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość. Putin jest osłabiony i jak dotąd nie jest jasne, czy nowe przywództwo Grupy Wagnera - teraz prawdopodobnie ministerstwo obrony - może powtórzyć poprzednie sukcesy na polu bitwy. Rosyjski sztab generalny był zbyt znienawidzony przez wielu najemników. Wagner może więc przejść do historii" - zauważył "Tagesspiegel".

"Trudno wyobrazić sobie Prigożyna ponownie odgrywającego (istotną) rolę w Rosji. Ale kto wie, może ten rozdział wcale nie jest zamknięty" - zaznaczył dziennik, przypominając, że kiedy Prigożyn opuszczał swoją kwaterę w Rostowie nad Donem, aby wyjechać na Białoruś, był oklaskiwany przez okolicznych mieszkańców.

Włoska prasa: dramat to czy farsa, ale próba buntu w Rosji osłabiła Putina i zmieni ten kraj

Bez względu na to, czy próba zbrojnego buntu najemników z Grupy Wagnera to "dramat czy farsa", jest to potwierdzenie rosyjskiej porażki w Ukrainie, a także przełom, który zmienił na zawsze i osłabił wizerunek Władimira Putina i jednocześnie zmieni Rosję - tak wyzwanie rzucone Kremlowi przez Jewgienija Prigożyna skomentowała włoska prasa. 

Zobacz także: Sytuacja w Rosji i Ukrainie. Relacja na żywo w tvn24.pl

"Putin chciał zostać carem, a tymczasem stoi przed widmem nowej rosyjskiej rewolucji" - tak wydarzenia ostatnich godzin skomentował "Corriere della Sera". Dziennik podkreślił, że Rosja pogrążona jest w chaosie.

Według największej włoskiej gazety "Rosja po raz kolejny zmierza ku następnemu katastrofalnemu rozdziałowi, z których złożona jest jej najnowsza historia". Dziennik zaznaczył, że przywódca rebeliantów na mocy porozumienia pojedzie na Białoruś, a jego żołnierze nie zostaną osądzeni, ale "wizerunek cara Putina" zmienił się na zawsze. W analizie próby buntu odnotowuje się też, że nie jest jasne, czy Prigożyn miałby wystarczające poparcie, aby go kontynuować.

"Bunt Prigożyna, wymierzony początkowo przeciwko niekompetencji i korupcji dowódców wojskowych, przekształcił się w rebelię przeciw władzom rosyjskim i prezydentowi" - zaznaczył mediolański dziennik. Jak ocenił, to co się wydarzyło, to "historia zamachu stanu, do którego o mały włos nie doszło".

Dziennik "La Repubblica" napisał, że doszło do starcia "słabego cara Putina" i "populisty przemocy", jak nazywa Prigożyna. "Putin nigdy wcześniej nie był wystawiony na takie ryzyko, a teraz jego władza może się rozpaść"- zauważyła publicystka tytułu i dodała: "w ciągu dwudziestu lat u władzy Putin przetrwał różne kryzysy, ale podczas marszu Grupy Wagnera na Rosję, który nie napotkał żadnego oporu, pokazał narodowi i światu swoją kruchość; teraz jakiś buntownik z elity może ją wykorzystać".

"Bał się rewolucji w satelickich republikach, ale lekceważył to, że hoduje człowieka zemsty na swojej piersi. Jewgienij Prigożyn to jego dzieło. On wszystko mu zawdzięczał, a stał się Frankensteinem, który zbuntował się przeciwko swojemu stwórcy" - oceniła komentatorka rzymskiej gazety, według której próba buntu była "prawie śmiertelnym ciosem zadanym Putinowi na oczach świata".

"Kruchy i niezdolny do reakcji, to dla Putina punkt bez powrotu"- stwierdziła "La Stampa", która wydarzenia ostatnich godzin nazywa "rosyjską rewolucją". Jak zauważyła, przerwana ofensywa najemników "umniejsza władzę Kremla". Ale to oznacza również zdaniem komentatora, że Rosja stoi w obliczu rozpadu, zaś bunt wagnerowców to "zamach stanu, w którym teraz ogłoszono przerwę".

Ten przełom zmieni Rosję - podkreślił "Il Messaggero", który opublikował wywiad z szefem włoskiego MSZ, wicepremierem Antonio Tajanim. Wyraził on opinię, że Putin jest od tej chwili słabszy, a w Ukrainie jest bliżej do pokoju.

Autorka/Autor:pp

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24