- Rosja jest krajem cudów, tutaj może się zdarzyć absolutnie wszystko - mówi Michaił Prochorow, milioner, który w marcu będzie ubiegał się o prezydenturę. W nadchodzących wyborach trudno jednak spodziewać się ekscytującego pojedynku. Pomimo coraz odważniejszych protestów przeciw swojej osobie, niemal na pewno w pierwszej turze wygra Władymir Putin.
Niektórzy Rosjanie biorą udział w wyborach prezydenckich już od piątku. Wtedy rozpoczęło się przedterminowe głosowanie w najodleglejszych zakątkach Federacji. Biorą w nim udział między innymi pasterze reniferów, polarnicy, załogi statków i latarnicy. Jednak dla zdecydowanej większości Rosjan, wybory odbędą się czwartego marca.
Poza Putinem o głosy obywateli Rosji ubiega się trzech poważnych kandydatów, lider komunistów Giennadij Ziuganow, nacjonalista Władimir Żyrynowski i miliarder Michaił Prochorow. Ten ostatni jako jedyny nie ma doświadczenia w ubieganiu się o fotel prezydenta Rosji. Sondaże są jednak dla konkurentów Putina bezlitosne. Obecny premier a niegdysiejszy prezydent ma nad nimi zdecydowaną przewagę i z dużym prawdopodobieństwem wygra w pierwszej turze.
Cudu nie będzie
Pomimo wyjątkowo licznych i głośnych protestów i wystąpień przeciw Putinowi, które miały miejsce w ostatnich miesiącach, nadal cieszy się on zaufaniem wielu Rosjan. Przeciw niemu występują głównie zamożniejsi i lepiej wykształceni mieszkańcy większych miast, rozczarowani jego rządami i licznymi nieprawidłowościami w ostatnich wyborach do Dumy.
Dlatego przed nadchodzącymi wyborami władza stara się robić co tylko możliwe, aby wybić opozycji potencjalne argumenty. We wszystkich komisjach wyborczych są instalowane kamery internetowe, przez które będzie można na bieżąco oglądać głosowanie.
Pomimo takich środków, opozycja niemal na pewno okaże swoje niezadowolenie ze zwycięstwa Putina i zdobycia przez niego stanowiska prezydenta na sześć kolejnych lat. Marzec w rosyjskiej polityce może być wyjątkowo gorący.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN