Gubernator Kraju Nadmorskiego postanowił sprawdzić, jak postępuje budowa szkoły we wsi Wołczaniec. Budowlańców nie było, był jedynie sprawiający wrażenie nietrzeźwego dozorca. Wskutek gospodarskiej wizyty gubernatora kontrakt z podwykonawcą budowy został rozwiązany.
Oleg Kożemiako przyjechał na plac budowy w czwartek, jego wizyta nie była zapowiedziana. Nie zastał żadnych pracowników. Bramę otworzył urzędnikowi mający wyraźne problemy z utrzymaniem pionu dozorca. Otwierając bramę, mężczyzna się przewrócił. Tłumaczył, że ma dzień wolny.
Nagranie wizyty gubernator opublikował w piątek na Instagramie. "Taki obrazek zastałem dzień wcześniej na budowie szkoły. Postanowiłem przyjechać bez uprzedzenia, sprawdzić jak przebiegają prace na obiekcie, gdzie podwykonawca zwleka z terminami" - napisał. Wizyta nie przebiegła pomyślnie, więc Kożemiako przekazał ponadto, że kontrakt z podwykonawcą budowy zostanie rozwiązany.
Główny wykonawca budowy zapewnił później, że prace na terenie szkoły zostały wznowione.
Zespół budynków szkoły i przedszkola powstaje w ramach narodowych projektów rozwoju. Uczyć się w nim mają nie tylko dzieci z Wołczańca, ale i pobliskich miejscowości. Jednak budowa przeciąga się. Według pierwotnych planów szkoła miała powstać do końca 2021 roku.
Ma przyjąć 220 uczniów i cztery grupy przedszkolaków - informowali wcześniej lokalni urzędnicy. Podkreślali, że celem projektu jest wypełnienie instrukcji prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczącego "zapewnienia Rosji wejścia do pierwszej dziesiątki krajów pod względem jakości kształcenia podstawowego w terminie do 2024 roku".
Źródło: PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl