Miała zataić, że była w Hiszpanii. "Główna lekarz chorób zakaźnych ściągnęła koronawirusa"

Irina Sannikowa, główny lekarz chorób zakaźnych Kraju Stawropolskiego w Rosji, złamała przepisy kwarantanny, zataiła informację o prywatnej podróży do Hiszpanii i po powrocie wykładała na uniwersytecie w Stawropolu - poinformowały rosyjskie media. Jest hospitalizowana. Pierwszy test potwierdził, że została zakażona SARS-CoV-2.  

Irina Sannikowa jest wykładowcą i głównym lekarzem chorób zakaźnych ponad 2,5-milionowego Kraju Stawropolskiego. Jak podają rosyjskie media, ma być też pierwszą osobą w tym regionie, która została zakażona koronawirusem.

W sobotę gubernator Kraju Stawropolskiego Władimir Władimirow, cytowany przez agencję Interfax, przekazał, że zakażenie zostało potwierdzone przez państwowe centrum wirusologii Wektor w Nowosybirsku. 

Zataiła informację o podróży   

Portal RBK, powołując się na źródła w stawropolskiej policji, napisał, że na początku marca Sannikowa odwiedziła prywatnie Hiszpanię. Miała nie poinformować przełożonych o swojej podróży i po powrocie z zagranicy kontynuowała pracę na uczelni, a także w szpitalu. Tym samym złamała obowiązujące w Rosji przepisy o poddaniu się dwutygodniowej kwarantannie po powrocie z kraju, gdzie szerzy się epidemia koronawirusa.

Sannikowa jest profesorem Wydziału Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Stawropolu. Po powrocie z Hiszpanii - jak ustalił "Kommiersant" - wykładała na uczelni, uczestniczyła w konferencji naukowej z udziałem delegacji uniwersytetu medycznego z Wołgogradu (to milionowe miasto położone w europejskiej części Rosji), a także brała udział w rozmowach, które odbywały się w filii rosyjskiego ministerstwa zdrowia w Kraju Stawropolskim.

Irina Sannikowa wykłada na uniwersytecie medycznym w Stawropolu
Irina Sannikowa wykłada na uniwersytecie medycznym w Stawropolu
Źródło: Kommiersant

17 marca źle się poczuła i trafiła do szpitala. Po prześwietleniu rentgenowskim, które wykazało u niej obustronne zapalenie płuc, miała się przyznać, że była za granicą. Mówiła, że po powrocie "czuła się dobrze i nie miała żadnych objawów", dlatego wróciła do pracy. 

Uniwersytet medyczny w Stawropolu i tamtejszy szpital chorób zakaźnych zostały objęte kwarantanną.

Gubernator Kraju Stawropolskiego Władimir Władimirow nazwał zachowanie lekarki "nieodpowiedzialnym". Poinformował w mediach społecznościowych, że "każdy, kto miał kontakt z nią, lub jej najbliższym otoczeniem, zostanie przetestowany". Chodzi o co najmniej 1200 osób. U 11 z nich, według wyników wstępnych badań, lekarze podejrzewają zakażenie koronawirusem.

"Obecnie Sannikowa znajduje się w szpitalu chorób zakaźnych. Jej stan jest oceniany jako średni. Grozi jej nie tylko kara dyscyplinarna, ale także odpowiedzialność karna" - przekazała na swoich łamach gazeta "Izwestia".

"Główna lekarz chorób zakaźnych ściągnęła koronawirusa do Kraju Stawropolskiego" - podsumowała w sobotnim przekazie niezależna telewizja Dożdż.

Prawnik organizacji praw człowieka Agora, Andriej Sabinin, przypomniał, że na krótko przed hospitalizacją Sannikowa mówiła o "niezbędnych środkach zapobiegawczych w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa". 

Czytaj także: