W Rosji władze usuwają wszelkie miejsca pamięci Aleksieja Nawalnego, które pojawiły się po jego niewyjaśnionej śmierci w kolonii karnej - relacjonował korespondent amerykańskiej telewizji informacyjnej CNN Matthew Chance, przebywający w Petersburgu. Portal rosyjskich obrońców praw człowieka OWD-Info przekazał, że policja zatrzymuje Rosjan i wtrąca ich do aresztów.
W rosyjskich sieciach społecznościowych pojawiają się nagrania, pokazujące ubranych po cywilnemu i zakapturzonych mężczyzn, którzy wyrzucają kwiaty i zdjęcia Aleksieja Nawalnego, ustawiane przy pomnikach ofiar represji politycznych - mówił w relacji z Petersburga Matthew Chance. Często kwiaty i zdjęcia lądują w workach na śmieci.
Chance mówił, że w Petersburgu widać "wzmożoną obecność policji". - Wielu Rosjan jest zszokowanych i wściekłych - stwierdził dziennikarz CNN.
"Jeśli zostałem zabity, przekaz jest prosty". OGLĄDAJ DOKUMENT "NAWALNY" W TVN24 GO >>>
Zatrzymania i bicia
Według szacunków portalu rosyjskich obrońców praw człowieka OWD-Info od czasu, kiedy służby kolonii karnej poinformowały o śmierci znanego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, w całym kraju zatrzymano blisko 400 Rosjan, którzy chcieli uczcić jego pamięć, kładąc kwiaty przy pomnikach ofiar represji politycznych, trzymając jego zdjęcia czy plakaty.
OWD-Info podał, że w dniach żałoby po Nawalnym policja rażąco łamie prawo. Portal przekazał, że sześć zatrzymanych osób zostało pobitych, 31 osobom pobrano pod przymusem odciski palców, 24 odebrano telefony komórkowe.
Co najmniej 90 osób zostało pociągniętych do odpowiedzialności administracyjnej przez pięć sądów rejonowych w Petersburgu po spontanicznych protestach ku pamięci Aleksieja Nawalnego - poinformował portal OWD-Info.
Matthew Chance relacjonował, że policja zatrzymuje ludzi siłą i "przekazuje jasny komunikat", że w Rosji "nawet tego rodzaju sprzeciw, jak składanie kwiatów czy publiczne wyrażenie współczucia dla Aleksieja Nawalnego, nie będzie tolerowane".
Źródło: CNN, OWD-Info