Incydent z zatrzymaniem 10-letniego chłopca, który recytował w centrum Moskwy "Hamleta", oburzył rosyjską opinię publiczną. Petycję w sprawie wyrzucenia ze służby policjantów, którzy wepchnęli chłopca do samochodu i odwieźli go na komisariat, podpisało ponad 22 tysięcy osób.
Do incydentu doszło w piątek wieczorem, w pobliżu stacji metra Arbackaja w Moskwie. 10-letni chłopiec stał na chodniku i deklamował głośno fragmenty tragedii Williama Szekspira "Hamlet". Partnerka ojca dziecka siedziała w pobliżu na ławce i czytała książkę. Niektórzy przechodnie, którzy wchodzili i wychodzili ze stacji metra, rzucali w kierunku chłopca drobne pieniądze.
"Odejdź"!
W pewnym momencie w pobliżu pojawił się radiowóz, z którego wysiadło troje policjantów. Jeden z funkcjonariuszy chwycił chłopca za kołnierz kurtki i zaczął prowadzić w kierunku samochodu. Opiekująca się dzieckiem kobieta podbiegła i próbowała stanąć w jego obronie.
Ojciec 10-latka opowiadał później dziennikarzom, że policjanci zachowywali się grubiańsko i nie reagowali na żadne prośby. Odepchnęli jego partnerkę, nie pozwolili jej także jechać wraz z chłopcem na komisariat.
Aktywistka opozycji Irina Jacenko opublikowała na Facebooku nagranie z zatrzymania chłopca.
Komunikat policji
Policja uzasadniała, że chłopiec został zatrzymany, ponieważ żebrał i był sam na ulicy. "Dziecko podało swoje nazwisko. Powiedziało, że zbiera pieniądze i aktualnie przebywa bez nadzoru rodziców lub opiekunów prawnych. Biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności, podjęto decyzję o zabraniu niepełnoletniego z ulicy, przewiezieniu go na komisariat i wezwaniu jego rodziców" – taki komunikat ukazał się na stronie Głównego Zarządu MSW w Moskwie 27 maja.
"Funkcjonariusze uznali, że chłopiec się zgubił, gdyż przebywał na ulicy bez opieki. Podobno nie był w stanie odpowiedzieć, gdzie są jego rodzice. Tak powiedział nam oficer dyżurny" – napisał portal RBK.
Policja nie tylko zatrzymała chłopca. Jego ojciec usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków rodzicielskich. Z kolei partnerce ojca groziło do 15 dni aresztu za niepodporządkowanie się poleceniom funkcjonariusza policji.
Interwencja adwokatów
W piątek, po godzinie 22.30 czasu moskiewskiego na komisariacie pojawiło się kilku prawników, w tym znany adwokat i przewodniczący Rady Społecznej przy MSW Anatolij Kuczerena.
Po jego interwencji chłopiec i partnerka jego ojca opuścili komisariat. Ojciec pozostał wraz z prawnikami, wyjaśniającymi sytuację. Później rosyjskie media podały, że funkcjonariusze przeprosili ojca chłopca, a zarzuty wobec niego zostały anulowane. Policja sprostowała te doniesienia, podając, że "przeprosiła jedynie dziecko za wszelkie niedogodności".
Ojciec 10-latka opowiadał portalowi Mediazona, że jego syn deklamuje publicznie wiersze nie po to, by żebrać, ale po to, by walczyć z tremą. – Interesuje się teatrem, a nie żebraniem - przekonywał mężczyzna.
Jak podały rosyjskie media, chłopiec deklamował wiersze w tym miejscu nie po raz pierwszy. 7 maja publicysta gazety "Moskowskij Komsomolec" opublikował nagranie z występu 10-latka. "Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Chłopiec na Arbacie recytuje 'Hamleta'" - napisał dziennikarz.
Działania policji skrytykowała rzeczniczka praw dziecka Anna Kuzniecowa. W obronie 10-latka stanęło także ponad 22 tysięcy Rosjan, którzy podpisali petycję w sprawie wyrzucenia ze służby i ukarania policjantów.
Autor: tas//rzw/jb / Źródło: Mediazona, RBK, bbc.com, mk.ru, мвд.рф
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/openrussia_org