Co najmniej 13 wysokich rangą oficerów zostało zatrzymanych, a 15 zawieszonych po buncie zbrojnym szefa najemniczej formacji Grupa Wagnera Jewgienija Prigożyna - napisał "Wall Street Journal", powołując się na własne źródła. Według amerykańskiego dziennika, wciąż przetrzymywani są szef sił powietrznych Siergiej Surowikin oraz były wiceszef rosyjskiego resortu obrony Michaił Mizincew.
- W tych zatrzymaniach chodzi o to, by wyczyścić szeregi tych, którym nie można więcej ufać - powiedział amerykańskiemu dziennikowi rozmówca wtajemniczony w sprawę.
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Według "Wall Street Journal" wśród 13 zatrzymanych oficerów niektórzy mieli zostać zwolnieni, w tym zastępca generała Siergieja Surowikina Andriej Judin oraz wiceszef wywiadu wojskowego Władimir Aleksiejew. 15 oficerów zostało zawieszonych lub zwolnionych. W Moskwie wciąż przetrzymywany ma być sam Surowikin, były dowódca rosyjskich sił w Ukrainie, który cieszył się poparciem szefa formacji najemniczej Grupa Wagnera Jewgienija Prigożyna.
CZYTAJ o buncie zbrojnym Jewgienija Prigożyna i Grupy Wagnera: 36 godzin "marszu sprawiedliwości"
Surowikin "odpoczywa"
Surowikin ostatni raz był widziany na nagraniu 23 czerwca, kiedy apelował do Prigożyna o powstrzymanie rebelii. Komentatorzy spekulowali, że wojskowy mógł zostać zmuszony do wystosowania tego apelu.
"Wall Street Journal" wskazuje, że szef komisji obrony rosyjskiej Dumy Andriej Kartapołow, na niedawne pytania rosyjskich dziennikarzy, gdzie jest Surowikin, odpowiedział: "odpoczywa" i "nie jest obecnie dostępny". Według źródeł amerykańskiej gazety, generał jest poddawany wielokrotnym przesłuchaniom i ma on zostać wypuszczony, "kiedy Putin zdecyduje, jak zająć się efektami buntu".
Zatrzymanie "rzeźnika Mariupola"
Zatrzymany ma być również były wiceszef rosyjskiego resortu obrony Michaił Mizincew, zwany "rzeźnikiem Mariupola" ze względu na swoją rolę w brutalnym bombardowaniu tego miasta. Mizincew został zwolniony z tej roli w tym roku i dołączył do Grupy Wagnera.
"Wall Street Journal" twierdzi, że pozycja Kremla jest skomplikowana ze względu na wieści, że szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn nadal przebywa w Rosji, a nie - jak miał umówić się z Putinem - na Białorusi. Przypomina przy tym, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przyznał, że Putin spotkał się z Prigożynem na Kremlu 29 czerwca, co według Pieskowa było "oznaką lojalności" oligarchy wobec Putina.
Źródło: PAP