Rosja boi się planu "Przyjaciół Syrii"

Aktualizacja:

Ustalenia z konferencji "Przyjaciół Syrii", która odbyła się w niedzielę w Stambule, stoją w sprzeczności z "celami pokojowego uregulowania konfliktu" w tym kraju - oceniło rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które na spotkanie poświęcone sytuacji w Syrii swojego przedstawicielstwa nie wysłało. Podobnie postąpiły Chiny, a to zdaniem Rosjan umniejsza rangę podjętych decyzji i deklaracji. Te zakładają m.in. przekazanie powstańcom sprzętu telekomunikacyjnego.

"Intencje i zapewnienia wyrażane w Stambule na rzecz wsparcia bezpośredniego, w tym wojskowego i logistycznego, dla opozycji zbrojnej (...) stoją niewątpliwie w sprzeczności z celami pokojowego rozwiązania konfliktu" - głosi komunikat MSZ wydany w reakcji na postanowienia konferencji, które zakładają m.in. pomoc powstańcom.

Warunki nie do przyjęcia

Konferencja 83 krajów w Stambule nie podjęła co prawda żadnych konkretnych decyzji w kwestii bezpośrednich działań przeciwko reżimowi syryjskiemu, takich jak interwencja wojskowa z zewnątrz, wysłanie arabskich sił pokojowych lub pomoc militarna dla partyzantki syryjskiej, czego domagają się niektóre kraje regionu, ale dokument końcowy zawiera kilka "niepokojących" Rosję szczegółów.

Pierwszy to wezwanie do syryjskich sił bezpieczeństwa, aby "nie wykonywały bezprawnych rozkazów" oraz apel o niedostarczanie broni syryjskiemu rządowi. Poza tym, "Przyjaciele Syrii" zdecydowali też o wyasygnowaniu kilku milionów dolarów na zakup sprzętu telekomunikacyjnego dla syryjskich powstańców i opozycji, aby mogli oni sygnalizować sprzeczne z planem pokojowym ONZ i Ligi Arabskiej działania reżimu prezydenta Baszara el-Asada.

Rosja woli Annana

Poza tym deklaracja końcowa konferencji wezwała do ustanowienia "nieprzekraczalnego terminu" wypełnienia przez rząd w Damaszku warunków planu pokojowego ONZ i Ligi Arabskiej.

Rosyjskie MSZ zgodziło się tylko z tym jednym rozwiązaniem. W oświadczeniu podkreślono, że priorytetem w celu położenia kresu przemocy i rozlewowi krwi powinno być zastosowanie pokojowego planu wysłannika tych organizacji, Kofiego Annana. "Jest niezwykle ważne, by w najbliższej przyszłości skoncentrować się na (...) wsparciu wszystkich bez wyjątku stron (konfliktu) w celu realizacji proponowanego planu" - podało rosyjskie MSZ.

Plan Annana zaleca zaprzestanie wszelkich form przemocy przez wszystkie strony pod nadzorem ONZ, dostarczenia pomocy humanitarnej i uwolnienie zatrzymanych.

Krok dalej

O wiele dalej w swoich planach poszły Arabia Saudyjska i kraje Zatoki Perskiej. Te ogłosiły, że przystąpiły do tworzenia funduszu, który umożliwi wypłacanie żołdu członkom powstańczej Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) oraz żołnierzom porzucającym szeregi wojsk rządowych, jeśli przyłączą się do opozycji.

Przewodniczący Narodowej Rady Syryjskiej Burhan Ghaljun ogłosił z kolei, że NRS będzie wypłacać wynagrodzenia członkom WAS za walkę z Damaszkiem i wezwał "Przyjaciół Syrii" do uzbrojenia rebeliantów. Za pomysłem tym, odrzuconym przez USA i liczne kraje arabskie, opowiedziały się Katar i Arabia Saudyjska.

Źródło: PAP