- Rosja nie ma pretensji do polskiej prokuratury w związku ze sprawą czeczeńskiego separatysty Ahmeda Zakajewa - poinformowało źródło w administracji prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Anonimowy urzędnik przyznał, że status prawny Czeczena jest "delikatnie mówiąc, wątpliwy".
Źródło przypomniało, że "Prokuratura Generalna Polski zwróciła się do instancji sądowych, zwracając uwagę na konieczność zatrzymania Zakajewa". Jak dodał informator, absurdem byłoby natomiast próbować wpłynąć na decyzje sądu.
Zawiła sprawa
Zakajew, były premier emigracyjnego rządu Czeczenii (Iczkerii), został zatrzymany 17 września przez policję w Warszawie. Prokuratura okręgowa wystąpiła wtedy do sądu o aresztowanie go na czas procesu ekstradycyjnego. Jeszcze tego samego dnia Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił aresztu, powołując się m.in. na fakt, że Zakajew dostał azyl w Wielkiej Brytanii. Po zwolnieniu Zakajew wyjechał do tego kraju.
W połowie listopada Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu wniosek strony rosyjskiej o ekstradycję, wraz z własnym stanowiskiem, w którym wnosi o wydanie postanowienia o dopuszczalności ekstradycji. Sąd rozpatrzy tę sprawę 23 grudnia.
Wniosek najprawdopodobniej zbadają sądy dwóch instancji - najpierw okręgowy, a potem apelacyjny, jeśli któraś ze stron się odwoła. Postępowanie może trwać miesiącami. W jego ramach sądy nie orzekają o winie lub niewinności Zakajewa, ale o tym, czy jego ekstradycja jest dopuszczalna prawnie. Jeśli sądy prawomocnie nie zgodzą się na ekstradycję, ta decyzja będzie ostateczna. Jeśli zaś się zgodzą, ostateczną decyzję podejmie minister sprawiedliwości.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24