Jeden z głównych opozycjonistów rosyjskich Aleksiej Nawalny w wywiadzie dla agencji AFP nazwał nadchodzące wybory prezydenckie w Rosji fikcją mającą na celu ponowne wybranie na prezydenta Władimira Putina, który chce zostać "imperatorem na całe życie".
41-letni Nawalny, jeden z głównych krytyków Kremla, rozmawiał z AFP we wtorek w swoim sztabie wyborczym; rozmowa ukazała się w serwisie i na stronie agencji w środę.
"To nie są wybory"
W grudniu Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że Nawalny nie ma prawa kandydować w wyborach prezydenckich 18 marca z powodu wcześniejszych wyroków sądowych, na które został skazany. Nawalny wezwał do zbojkotowania wyborów i ogłosił, że jego sztaby staną się sztabami "strajku wyborców", czyli masowych zgromadzeń pod hasłem bojkotu marcowego głosowania. Pierwszy masowy protest zapowiedział na 28 stycznia.
"To nie są wybory i moja rola będzie polegać na wytłumaczeniu ludziom, że ta procedura, która jest nazywana wyborami, w rzeczywistości odbywa się tylko po to, by ponownie wybrać Putina" - powiedział.
Nawalny w ciągu minionego roku prowadził kampanię, której celem było zmobilizowanie poparcia na rzecz jego udziału w wyborach prezydenckich. Polityk, znany z haseł antykorupcyjnych, zdołał także zorganizować w wielu miastach Rosji wielotysięczne protesty przeciwko korupcji.
Nawalny: Putin się mnie boi
"Putin chce być imperatorem na całe życie. Jego świta, ludzie, którzy stali się miliarderami i najbogatszymi osobami na świecie, chce tego samego" - oświadczył Nawalny, zapewniając, że będzie kontynuował "polityczną walkę".
Putin "boi się mnie i boi się osób, które reprezentuję" - dodał. "Stworzyłem największy ruch polityczny w najnowszej historii Rosji, w którym działa ponad 200 tys. wolontariuszy" - stwierdził polityk. Działający w różnych regionach Rosji wolontariusze, jak poinformował Nawalny, będą teraz wspierać "strajk głosujących".
"Nie idziemy głosować, chcemy przekonać wszystkich, że nie powinni głosować i będziemy monitorować wybory, by uniemożliwić władzom fałszowanie frekwencji" - ogłosił opozycjonista.
Zgodnie z kilkoma sondażami poparcie dla Putina przekracza 80 proc. "Te szacunki istnieją jedynie w warunkach, w których władze nie pozwalają pewnym kandydatom na udział, pozwalają na udział jedynie osobom, wybranym przez siebie" - stwierdził.
W rozmowie z agencją Nawalny oskarżył Putina o "przekształcenie Rosji w państwo autorytarne", którego niestabilność przejawia się w aktach terroru i spadającym poziomie życia. Dodał, że Putin "ustanowił trzonem swojej władzy korupcję".
"Korupcja sprawiła, że nasz kraj - kraj bardzo bogaty w ropę - stał się biedny!" - ocenił. "Walczymy o nasz kraj, naszą przyszłość" - podkreślił polityk.
Nawalny, odnosząc się do zabójstwa opozycjonisty Borysa Niemcowa w 2015 r., dodał, że wie, "do jakich działań jest zdolny Kreml". "Oczywiście, jak każdy zwykły człowiek, martwię się o bezpieczeństwo mojej rodziny" - skonstatował opozycjonista, który ma dwoje dzieci.
Autor: adso / Źródło: PAP