Znany rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny otrzymał pierwszą naganę w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, dokąd został przewieziony zaledwie tydzień temu. Krytyka Kremla ukarano za to, że poszedł się umyć w koszulce, a nie w więziennym ubraniu. Poinformowali o tym na Instagramie jego współpracownicy.
Aleksiej Nawalny 14 czerwca został przewieziony z kolonii karnej numer 2 o zwykłym reżimie w Pokrowie (obwód włodzimierski) do kolonii karnej numer 6 o zaostrzonym rygorze w Mieliechowie (ten sam odwód). O tym drugim zakładzie rzeczniczka opozycjonisty Kira Jarmysz informowała, że "jest jednym z najbardziej przerażających więzień w Rosji" i utrzymywała, że "więźniowie są tam torturowani i zabijani".
W Mieliechowie Nawalny ma odbywać karę dziewięciu lat więzienia za rzekome defraudacje i obrazę sądu.
"Nie, nie będę więźniem, który wszedł na ścieżkę resocjalizacji. W mojej przytulnej strefie ścisłego reżimu przebywam dopiero od tygodnia, a już dostałem naganę" - przekazał Nawalny za pośrednictwem swoich współpracowników.
Wpis na jego Instagramie ukazał się we wtorek. Podano w nim, że Nawalny został ukarany naganą za to, że poszedł się umyć (o godzinie 6.30) w podkoszulku, a nie w więziennym ubraniu.
30 nagan
"Żeby było zrozumiałe: o godzinie 6.30 rano wszyscy więźniowie myją się i golą i wszyscy z nich idą do umywalki w koszulkach. Ale ja szedłem niebezpiecznie! Szedłem jako ekstremista, a moja koszulka zagrażała obecnej władzy. Dlatego moja nowa strefa, po rozpatrzeniu listu ze starej strefy, wezwała mnie do komisji, potępiła mnie za takie bezprawie i wydała nową naganę" - podano we wpisie.
W kolonii karnej w Pokrowie opozycjonista został ukarany 30 naganami - ostatnią z nich Nawalny otrzymał w sierpniu zeszłego roku za rzekome "zniszczenie sufitu w celi". Po roku są one unieważniane, pod warunkiem, że przed upływem tego czasu więzień nie zostanie nią ukarany ponownie. "Tak więc moje 30 poprzednich nagan jest teraz ze mną przez kolejny rok. Teraz w każdej chwili można będzie mnie uznać za złośliwego naruszyciela i wysłać do celi karnej, 'gdzie łatwo można albo umrzeć na 'zapalenie płuc', albo skręcić kark, spadając z pryczy'" - przekazał znany krytyk Kremla za pośrednictwem swoich współpracowników.
Miejsce owiane złą sławą
Kolonia karna o zaostrzonym rygorze w Mieliechowie słynie ze złego traktowania więźniów. W marcu 2021 roku niezależny portal śledczy Mediazona opublikował fragmenty 60-stronicowego listu byłego więźnia tego zakładu Iwana Fomina, w którym napisał o biciu, torturach i wykorzystywaniu seksualnym.
"Warunki tam są gorsze niż w innych więzieniach: mniej paczek, mniej wizyt. Ale jest jeszcze gorzej: tam nie ma prawa" - informowała przed umieszczeniem Nawalnego w tym miejscu Kira Jarmysz.
Olga Romanowa - obrończyni praw człowieka i szefowa Rusi Siedzącej, niezależnej organizacji pozarządowej broniącej praw więźniów - powiedziała dziennikarzom, że kolonia karna w Mieliechowie znajduję się w najbardziej oddalonym zakątku obwodu włodzimierskiego, gdzie jest bardzo trudno się dostać. - Prawie każda kolonia karna (w Rosji - red.) to miejsce tortur. O tej kolonii (w Mieliechowie) wiadomo, że panujące w niej warunki są bardzo ciężkie - dodała Romanowa.
Po powrocie z Berlina
Aleksiej Nawalny w kolonii karnej w Pokrowie odbywał wyrok 2,5 lat więzienia za rzekome defraudacje finansowe. Wyrok został odwieszony w lutym 2021 roku po powrocie opozycjonisty z Berlina, gdzie leczył się po próbie otrucia środkiem chemicznym typu nowiczok. Opozycjonista twierdził, że zamach na jego życie został zorganizowany przez rosyjskie służby specjalne.
Nawalny obecnie jest jednym z najbardziej znanych opozycjonistów w Rosji, krytykującym władze na Kremlu.
Źródło: Radio Swoboda, tvn24.pl