Marcin Romanowski nie stawił się na posiedzeniu Komisji Regulaminowej Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w jego sprawie - przekazał we wtorek rano korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. Poseł klubu PiS wnioskował o odroczenie wysłuchania, ale komisja nie przychyliła się do tego wniosku. Debata i głosowanie w sprawie immunitetu polityka odbędą się w środę po południu.
Korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski przekazał we wtorek po godzinie 8.30, że rozpoczęło się posiedzenie Komisji Regulaminowej Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, na której miało dojść do wysłuchania Marcina Romanowskiego.
Jak przekazał, polityk nie stawił się na obradach. - Przesłał maila do członków komisji, że wrócił do Polski, by przetłumaczyć dokumenty, które chce przekazać Radzie Europy i prosi o odroczenie wysłuchania i wyznaczenie innego terminu. Według niego został powiadomiony zbyt późno o spotkaniu i nie miał czasu się przygotować - poinformował Sokołowski.
Dodał, że komisja zakończyła posiedzenie po 10 minutach. Nie przychyliła się do wniosku Romanowskiego i nie wyznaczyła innego terminu wysłuchania.
- Członkowie Komisji przyznają, że Marcin Romanowski dostał swoją szansę na wypowiedź, ale z niej nie skorzystał. Mógł wyznaczyć kogoś do reprezentowania swojego stanowiska w czasie wysłuchania, ale nie chciał tego zrobić. Mógł też połączyć się zdalnie, bo Komisja była przygotowana na wysłuchanie online - przekazał Sokołowski.
Korespondent TVN24 dodał, że komisja pracuje dalej zgodnie ze swoimi procedurami i spotka się planowo o godzinie 14, by przyjąć raport ws. immunitetu. - Raport powstawał w nocy i jest już na ukończeniu - poinformował.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przeprowadzi debatę i głosowanie nad pozbawieniem Marcina Romanowskiego immunitetu w środę po południu. Wniosek o uchylenie immunitetu skierował tam w niedzielę prokurator generalny Adam Bodnar.
Tłumaczenia Romanowskiego
Romanowski powiedział, że pismo prokuratury w sprawie jego immunitetu nie zostało mu w ogóle przekazane ani przez ani komisję, ani żadną instytucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. - Mogę się oczywiście domyślać, że to są analogiczne zarzuty, jak w przypadku polskiego wniosku, ale już sam fakt, że nie doręczono mi zarzutów, do których powinien się ustosunkować, jest wyjątkowym skandalem - oświadczył.
- Kiedy dowiedziałem się - z mediów zresztą - że taki wniosek jest składany, potwierdziła to prokuratura w niedzielę wieczorem. Dlatego niezwłocznie, po konsultacji z prawnikiem, wróciłem do Warszawy, żeby właśnie zająć się przygotowaniem stosownych dokumentów - relacjonował. Romanowski powiedział, że w poniedziałek po południu dostał informację, że ma się stawić w Strasburgu następnego dnia czyli we wtorek o godzinie 8.30. - Poinformowałem, że jest to niemożliwe z powodów technicznych - byłem bowiem już w Polsce - i dlatego, że w tak krótkim czasie nie można ustosunkować się do wniosku, którego się jeszcze nie zna, a który dotyczy sprawy wyjątkowo kompleksowej, w której jeszcze dodatkowo mamy do czynienia z nowymi okolicznościami jak orzecznictwo polskich sądów z piątku - wskazywał poseł. - Zamiast tego przed północą został wysłany do mnie mail, który przeczytałem oczywiście następnego dnia, czyli dzisiaj rano, że mam się połączyć online w godzinach porannych - relacjonował Romanowski.
Zarzuty wobec Marcina Romanowskiego
16 lipca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie zgodził się na areszt Romanowskiego - polityka Suwerennej Polski, posła klubu PiS i byłego wiceszefa ministerstwa sprawiedliwości ze względu na chroniący go immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura Krajowa złożyła wówczas na tę decyzję zażalenie, jednak 27 września Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji w tej sprawie.
Prokuratura Krajowa wystąpiła więc z wnioskiem do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o uchylenie immunitetu posła Romanowskiego.
Marcin Romanowski - polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS, który w latach 2019-2023 był wiceszefem ministerstwa sprawiedliwości nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - podejrzany jest m.in. o ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Zarzuty wobec niego obejmują kwotę ponad 112 mln 126 tys. zł.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Waldemar Deska/PAP/EPA