Były członek Pink Floyd Roger Waters opublikował list otwarty, w którym wezwał innych muzyków do bojkotu Izraela. Waters, który we wtorek wystąpił w Warszawie, oskarżył rząd Izraela o brak poszanowania praw człowieka i porównał kraj do RPA czasów apartheidu.
Roger Waters od dawna znany jest z ostrej krytyki izraelskiego rządu. W liście opublikowanym na Facebooku muzyk wezwał "rock-and-rollową rodzinę" do przyłączenia się do "kulturalnego bojkotu Izraela". Były członek Pink Floyd pragnie w ten sposób wyrazić wsparcie dla "naszych braci i sióstr w Palestynie i Izraelu, którzy walczą o to, żeby zakończyć izraelską opresję i żyć w pokoju, sprawiedliwości, równości i wolności".
"Nie występujcie w Izraelu"
Waters apeluje do innych muzyków, by nie występowali w Izraelu ani nie przyjmowali dofinansowania od organizacji w jakikolwiek sposób związanych z izraelskim rządem, dopóki kraj ten "nie zacznie przestrzegać międzynarodowych zobowiązań i uniwersalnych praw człowieka". Bojkot wyrazić ma sprzeciw wobec "apartheidu w Izraelu i okupowanej Palestynie".
Waters już wcześniej nawoływał do bojkotu Izraela, zastosowania wobec niego sankcji i wycofania inwestycji z tego kraju. Podobne poglądy mają również inni muzycy, m.in. Annie Lennox i Elvis Costello.
"Kolejna cegła w murze"
Roger Waters stał się krytykiem izraelskiej polityki w 2006 r., po wizycie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Napisał wtedy sprayem na murze oddzielającym Zachodni Brzeg od Izraela "Nie potrzebujemy kontroli myśli", nawiązując w ten sposób do jednego z najsłynniejszych utworów Pink Floydów "Another Brick in the Wall". Od tego czasu muzyk wielokrotnie naraził się społeczności żydowskiej, która oskarża go o jawny antysemityzm. On sam tłumaczy jednak, że jego krytyka wymierzona jest w politykę izraelskiego rządu i nie ma z antysemityzmem żadnego związku.
Autor: kg//bgr / Źródło: LATimes, Rolling Stone, i24news.tv
Źródło zdjęcia głównego: tvn24