Bohaterowie Majdanu nie złamali obietnic. Walczą o Donbas i o reformy


Ich płynących wystąpień na scenie przez ponad 90 dni i nocy słuchali Ukraińcy protestujący na Majdanie Niepodległości przeciwko władzy prezydenta Janukowycza. Ich twarze migały na antenach telewizji na całym świecie. Rok po zakończeniu Rewolucji Godności część z nich sprawuje najważniejsze urzędy w państwie. Inni zapłacili wysoką cenę za walkę o niepodległość Ukrainy. Jak potoczyły się losy liderów Majdanu?

Zaczęło się spontanicznie, od rzuconego na portalach społecznościowych wezwania "Wszyscy na Majdan Niepodległości!".

Początek

Wkrótce na głównym placu w Kijowie pojawiło się miasteczko namiotowe i stanęła scena, z której do zgromadzonych protestujących przemawiali liderzy ruchu, domagającego się podpisania porozumienia Ukrainy z Unią Europejską, opozycyjni politycy: prawa ręka Julii Tymoszenko Arsenij Jaceniuk z Batkiwszczyny, Ołeksandr Turczynow, Jurij Łucenko.

Pojawili się dziennikarze, obnażający w swoich tekstach w "Ukraińskiej Prawdzie" korupcję i wystawne życie urzędników Wiktora Janukowycza: Tetiana Czornowoł, Dmytro Hnap, Serhij Leszczenko. Jednym z inicjatorów Majdanu był dziennikarz i założyciel niezależnej telewizji Hromadske.tv Mustafa Najjem.

Nie zabrakło także ludzi kultury, którzy od pierwszych dni poparli Euromajdan. Pojawiła się piosenkarka Rusłana, która w 2004 roku wygrała Eurowizję i sprowadziła ten popularny w krajach byłego ZSRR festiwal piosenki, a także Swiatosław Wakarczuk - lider znanego zespołu rockowego "Okean Elzy". Wszyscy mieli po Pomarańczowej Rewolucji 2004 roku doświadczenia polityczne, jednak po dojściu do władzy Wiktora Janukowycza zrozumieli, że nie mają wpływu na politykę państwa.

Krew na ul. Instytuckiej

Spędzili na Majdanie trzy miesiące. Ze sceny przemawiali, modlili się i śpiewali - wielu zagranicznych dziennikarzy, mieszkających w tamtym czasie przeważnie w hotelu "Ukraina" położonym bezpośrednio przy Majdanie, do końca życia zapamięta śpiewany przez tysiące gardeł ukraiński hymn, który co kilkanaście minut rozbrzmiewał nad placem.

Gdy 18 lutego 2014 roku rozpoczęły się krwawe walki z milicją i Berkutem, zakończone dwa dni później masakrą na ul. Instytuckiej, liderzy Majdanu wzywali do zachowania spokoju i nie ulegania prowokacjom. W ciągu trzech dni zginęło niemal sto osób - nazwano ich "Niebiańską Sotnią".

Zerwane porozumienie

21 lutego, w obecności m.in. szefów dyplomacji Polski i Niemiec, Witalij Kliczko (Udar), Ołeh Tiahnybok (Swoboda) i Arsenij Jaceniuk (Batkiwszczyna) podpisali wraz z prezydentem Wiktorem Janukowyczem porozumienie o uregulowaniu sytuacji na Ukrainie. Zakładało ono m.in. przywrócenie konstytucji z 2004 roku. Zgodnie z umową prezydent Wiktor Janukowycz miał sprawować urząd do końca roku, a w grudniu miały odbyć się wybory prezydenckie. Wtedy też padły słynne słowa, wypowiedziane przez Radosława Sikorskiego do przedstawicieli opozycji: "Jeśli nie podpiszecie, wszyscy będziecie martwi".

Tego samego dnia na Majdanie Niepodległości żegnano ofiary snajperów, strzelających na ul. Instytuckiej.

Sotnik wychodzi na scenę

Gdy na scenę wyszli Kliczko, Tiahnybok i Jaceniuk, tłum zaczął buczeć. Nie zgadzał się na warunki podpisanego kilka godzin wcześniej porozumienia. Na scenę wyszedł członek Prawego Sektora Wołodymyr Parasiuk, który zażądał natychmiastowej dymisji prezydenta Janukowycza.

- Jesteśmy zwyczajnymi ludźmi. I chcemy powiedzieć politykom, którzy stoją za moimi plecami: żaden Janukowycz nie będzie przez kolejny rok prezydentem tego kraju. Jutro do dziesiątej rano musi odejść.

Były to zaiste rewolucyjne słowa, które poruszyły cały Majdan i Ukrainę. 22 lutego Wiktor Janukowycz uciekł z Kijowa, a dzień później - z Ukrainy do Rosji, gdzie przebywa po dziś dzień.

Przez kilka miesięcy co jakiś czas pojawiał się na konferencjach w Rostowie nad Donem, podczas których wygłaszał dramatyczne deklaracje i apele o "powstrzymanie rozlewu krwi" w Donbasie.

Rocznica

W rocznicę masakry na ul. Instytuckiej na głównym placu Kijowa znów spotkają się ci, którzy zimę 2014 roku spędzili na majdanowej scenie.

Będzie Petro Poroszenko. Wspierał protestujących finansowo, teraz pojawi się na uroczystościach rocznicowych jako prezydent kraju i głównodowodzący sił zbrojnych. Były oligarcha i współpracownik Wiktora Janukowycza zdecydowanie opowiedział się po stronie Majdanu i wygrał wybory prezydenckie w pierwszej turze. Teraz zmaga się z wojną i krytyką działań sztabu generalnego, który zdaniem niektórych obserwatorów nieudolnie prowadził działania zbrojne w Donbasie.

Będzie Arsenij Jaceniuk, który odszedł z Batkiwszczyny i założył własną partię - Front Ludowy. Po Majdanie objął fotel premiera, w którym zasiada również po wyborach parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2014 roku.

Będzie też Ołeksandr Turczynow, który podczas Majdanu zasłynął płomiennymi wystąpieniami i doskonałą organizacją funkcjonowania miasteczka namiotowego. Do czasu zaprzysiężenia Petra Poroszenki pełnił obowiązki prezydenta. Dostał się do parlamentu ukraińskiego z ramienia Frontu Ludowego. Teraz stoi na czele Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

Kandydat merem

Witalij Kliczko, lider partii UDAR i jeden z sygnatariuszy porozumienia z 21 lutego, został merem Kijowa. Pierwotnie miał zamiar ubiegać się o fotel prezydenta. W trakcie Majdanu cieszył się dużym poparciem społeczny, jednak postrzegany był jako polityk zbyt ugodowy. Wycofał się z walki o prezydenturę i poparł obecnego prezydenta.

Ołeh Tiahnybok, lider nacjonalistycznej Swobody, nie wprowadził swojej partii do parlamentu. Obecnie komentuje w ukraińskich mediach wydarzenia w Donbasie, nie porzuca jednak planów politycznych.

Z Majdanu do parlamentu

W ławach Rady Najwyższej Ukrainy zasiadają m.in. dziennikarze Mustafa Najjem i Serhij Leszczenko. Zdecydowali się na działalność parlamentarną, ponieważ uznali, że tylko w ten sposób będą mieli wpływ na politykę kraju i przyjmowanie ustaw, dzięki którym osiągną swoje postulaty z Majdanu: walkę z korupcją, reformy gospodarcze i lustrację. Ich redakcyjny kolega Dmytro Hnap założył portal slidstvo.info, na którym publikuje wyniki dziennikarskich śledztw dotyczących korupcji.

W Radzie Najwyższej Ukrainy zasiada również członek Frontu Ludowego Andrij Parubij, który podczas protestów był komendantem Samoobrony Majdanu. Później, jako sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, zainicjował powstanie Gwardii Narodowej, która obecnie walczy w strefie operacji antyterrorystycznej w Donbasie. 7 sierpnia podał się do dymisji.

Deputowanym parlamentu z ramienia Bloku Petra Poroszenki został Jurij Łucenko, bliski współpracownik Julii Tymoszenko i minister spraw wewnętrznych w jej rządzie. Został ranny podczas starć na Majdanie 11 stycznia 2014 roku. Teraz jest jednym z najważniejszych doradców prezydenta.

Sotnik deputowanym

Podobnie jak Dmytro Jarosz, postrach rosyjskich mediów i słynny lider Prawego Sektora, parlamentarzystą został Wołodymyr Parasiuk. Wszedł do Rady Najwyższej jako kandydat z okręgu jednomandatowego w obwodzie lwowskim. Otrzymał ponad 56 proc. głosów. Wcześniej walczył w Donbasie w batalionie "Dnipro-1". Obecnie bardzo krytycznie wypowiada się o działalności sztabu generalnego, z którego winy - zdaniem nie tylko Parasiuka - doszło m.in. do poddania Debalcewego.

- Działają skrajnie nieprofesjonalnie - powiedział w wywiadzie dla kanału 24tv. - Dopóki gen. Wiktor Mużenko będzie dowodzić sztabem generalnym, będą się nam przytrafiać Iłowajsk i Debalcewe - podkreślił, dodając, że nie ufa prezydentowi, a tylko "chłopakom z pierwszej linii frontu".

Dramat dziennikarki

Tragicznie potoczyły się losy znanej dziennikarki Tetiany Czornowoł. Reporterka śledcza "Ukraińskiej Prawdy", założonej w 2000 roku przez Georgija Gongadzego, badała afery korupcyjne w najwyższych strukturach władzy i sprawy ogromnych majątków urzędników państwowych, czym naraziła się samemu Wiktorowi Janukowyczowi. To ona ujawniła m.in, jak wyglądają jego bizantyjskie włości w Meżyhiriu. Prawdopodobnie na jego polecenie została w grudniu 2013 roku zaatakowana na trasie do Kijowa i ciężko pobita - celem było fizyczne wyeliminowanie kobiety. Czornowoł cudem przeżyła.

Nominacja i dymisja

Po zakończeniu Rewolucji Godności dziennikarka została mianowana pełnomocnikiem rządu Ukrainy ds. polityki antykorupcyjnej. Planowała powołać Narodową Służbę ds. Walki z Korupcją, jednak w kwietniu podała się do dymisji ze względu na - jak mówiła - niemożność przeprowadzenia reform antykorupcyjnych.

Gdy w sierpniu 2014 roku w "kotle iłowajskim" zginął jej mąż Mykoła Berezowski, zgłosiła się na front i jako ochotniczka pełniła służbę w batalionie Azow. Wystartowała w wyborach parlamentarnych z ramienia Frontu Ludowego i od października 2014 roku zasiada w ławach Rady Najwyższej.

Rewolucję na Majdanie przypłaciła depresją, nie przestaje jednak walczyć z korupcją i opracowuje kolejne projekty ustaw, które mają zwalczyć nadużycia na Ukrainie.

Piosenkarka rusza na pomoc

Rusłana Łyżyczko, jedna z najbardziej wyrazistych bohaterek Majdanu, od ponad roku większość swojego czasu przeznacza na wolontariat. Podczas protestów potrafiła wykrzesać ze zmarzniętego tłumu energię, która pozwalała przetrwać kolejną noc. Ostrzegała przed nadciągającym Berkutem, ze sceny wzywała lekarzy, by udzielali pomocy w konkretnych sektorach miasteczka namiotowego. Od początku nie ufała władzy Janukowycza, dlatego na wieść o tymczasowym rozejmie, który zawarto wieczorem 19 lutego ub.r., wzywała, by nie tracić czujności i nie dać się sprowokować. Gdy doszło do masakry, rozwoziła rannych do szpitali swoim autem.

Po obaleniu Wiktora Janukowycza wezwała do lustracji władzy i utworzenia rządu zaufania narodowego, sama jednak odrzuciła propozycję wejścia w struktury nowej władzy. Wielokrotnie krytykowała ją zresztą, twierdząc, że premier Arsenij Jaceniuk i p.o. prezydent Ołeksandr Turczynow stracili kontakt z "majdanowcami" i nie słyszą ich żądań. Przed aneksją jeździła na Krym, gdzie przekonywała do opowiedzenia się przeciwko "referendum", po którym doszło do aneksji półwyspu przez Rosję. Odkąd rozpoczęły się działania wojenne w Donbasie walczy o uwalnianie jeńców i zbiera pieniądze na leczenie rannych żołnierzy.

Szef Microsoftu macha łopatą

W grudniu 2013 roku głośno zrobiło się o Dmytro Szymkiwie, dyrektorze generalnym Microsoft Ukraina, który wziął bezpłatny urlop i całą zimę spędził na Majdanie, dyżurując na barykadach, odgarniając śnieg i rozdając jedzenie protestującym. Już nie wrócił do fotela menadżera. Petro Poroszenko zaproponował mu pozycję szefa administracji prezydenta ds. prac administracyjnych, socjalnych i gospodarczych. Obecnie pracuje m.in. nad wprowadzeniem elektronicznego obiegu dokumentów.

Sny o Majdanie

Nie sposób opisać losów wszystkich, którzy spędzili trzy miesiące na mrozie w zimie na przełomie 2013 i 2014 roku. Wielu z nich zginęło w Donbasie, wielu wciąż walczy w strefie operacji antyterrorystycznej. Część wróciła do codzienności. Wciąż jednak jako wolontariusze pomagają ukraińskim żołnierzom.

W rozmowach z mediami przy okazji rocznicy zwycięstwa Rewolucji Godności podkreślają, że Majdan odmienił ich życie, choć nocami wciąż budzą się z krzykiem. Śni im się, że atakuje ich Berkut.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: asz//gak / Źródło: "Ukraińska Prawda", censor.net.ua, obozrevatel.com, rain.tv, 112.ua, 24tv.ua

Źródło zdjęcia głównego: European People’s Party/Paweł Bobołowicz/ujawniamy24 pl/Loupeznik/NickK CC-BY-SA

Tagi:
Raporty: