53-letni Lian Bin "Robert" Xie został skazany w niedzielę na pięciokrotne dożywocie bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Sąd w Sydney (Australia) uznał go za winnego brutalnego zabójstwa pięciorga członków rodziny, w tym dwojga dzieci.
Do zabójstwa doszło w lipcu 2009 roku w australijskim North Epping, na przedmieściach Sydney.
Śmierć ponieśli wówczas: szwagier oskarżonego Min Lin, jego żona Lily, ich synowie 12-letni Henry i 9-letni Terry, oraz siostra Lily, Irene.
Wszyscy zginęli na miejscu od ciosów zadanych przedmiotem przypominającym młotek. Twarze ofiar były tak zdeformowane, że nie można było ich zidentyfikować bez dokonania specjalnych badań.
Zbrodnia "skrajnie haniebna"
Sąd opisał zbrodnię jako "przesiąkniętą krwią". - Sypialnia, w której znaleziono ofiary, była pełna krwi - mówiła sędzia Elizabeth Fullerton, dodając, że była to "mordercza napaść". Według sądu intencją oskarżonego było to, by zginęli wszyscy, mimo oporu, który stawiał nawet najmłodszy członek rodziny, Terry.
- Serię umyślnych i brutalnych zabójstw dokonanych we wczesnych godzinach porannych, kiedy ofiary były pogrążone we śnie lub właśnie zostały z niego wyrwane, można określić tylko jako skrajnie haniebną - oceniła Fullerton.
Żona oskarżonego Kathy - siostra zamordowanego Min Lina - wspierała męża w trakcie procesu. Próbowała zapewnić mu alibi, opowiadając, jakoby w czasie morderstwa byli razem domu, w łóżku.
- Robert nie zabił rodziny mojego brata. On jest kochającym i opiekuńczym ojcem - przekonywała Kathy już po ogłoszeniu wyroku. Oskarżony również nie przyznał się do winy.
W dniu ogłoszenia wyroku w sądzie pojawili się krewni ofiar, którzy przynieśli ze sobą zdjęcia zamordowanych.
Autor: ts//rzw / Źródło: abc.net.au