Z niemieckiego słownictwa zniknął najdłuższy, składający się aż z 63 liter wyraz Rindfleischetikettierungsueberwachungsaufgabenuebertragungsgesetz. W języku niemieckim nie brak jednak innych tasiemcowych słów, sprawiających kłopoty nie tylko cudzoziemcom.
Parlament w kraju związkowym Meklemburgia - Pomorze Przednie usunął w zeszłym tygodniu z prawa landowego pochodzącą z 1999 roku ustawę dotyczącą podziału kompetencji w procesie nadzoru nad etykietowaniem wołowiny.
Deputowani podjęli tę decyzję ze względu na zmiany w prawie UE. Nazwa ustawy uważana była za najdłuższy niemiecki wyraz - powiedział agencji dpa językoznawca Anatol Stefanowitsch.
Słowa-tasiemce
Słowo-tytuł ustawy o etykietowaniu wołowiny "RkReUeaUeG" nie figurowało w najpopularniejszym słowniku języka niemieckiego Dudenie ze względu na zbyt rzadką częstotliwość występowania. Najdłuższym wyrazem w Dudenie jest mający 36 liter Kraftfahrzeug-Haftpflichtversicherung, czyli obowiązkowe ubezpieczenia pojazdów mechanicznych. Niemiecki język dopuszcza możliwość tworzenia tasiemcowych wyrazów o nieograniczonej ilości części składowych. Jak twierdzi szefowa GfdS, Andrea-Eva Ewels, również języki fiński i węgierski stwarzają możliwość nieograniczonego łączenia wyrazów. Natomiast w języku angielskim rzeczowniki stoją zazwyczaj obok siebie. Najdłuższy angielski wyraz ma tylko 45 liter. Ustawa o etykietowaniu wołowiny "RkReUeaUeG" wiodła prym wśród najdłuższych niemieckich wyrazów od 2007 roku. Wcześniej za najdłuższy wyraz uważano nazwę innej ustawy - Grundstuecksverkehrsgenehmigungszustaendigkeitsuebertragungsverordnung. Na razie nie wiadomo, jaki wyraz przejmie teraz palmę pierwszeństwa. Poszukiwania trwają - pisze dpa.
Autor: //gak/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: landesrecht-mv.de