"Dlaczego o tym nie mówimy?". Władze Indii odpowiadają Rihannie i Grecie Thunberg

Źródło:
BBC

Władze w Indiach oskarżyły zagraniczne osobistości o "uleganie pokusie zamieszczania sensacyjnych hashtagów i komentarzy w mediach społecznościowych", po tym jak celebryci, w tym gwiazda muzyki pop Rihanna, udzielili poparcia dla protestujących w tym kraju rolników. "Dlaczego o tym nie mówimy?" - pytała w mediach społecznościowych piosenkarka, udostępniając artykuł o blokadzie internetu w Delhi.

Protesty rolników przyciągnęły uwagę mediów pod koniec listopada 2020 roku, gdy związkowcy zarządzili "oblężenie Delhi". Około 30-50 tysięcy protestujących, głównie z Pendżabu i Harijany, rozbiło obozy na granicy miasta, na głównych drogach wjazdowych do Delhi. Rolnicy są wściekli na nowe przepisy, które - jak uważają - przyniosą korzyści dużym prywatnym nabywcom kosztem producentów - podaje agencja Reutera.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

We wtorek temat protestów rolników w Indiach podniosła gwiazda muzyki pop Rihanna. Na Twitterze udostępniła artykuł, w którym opisano blokadę internetu w Delhi w związku z demonstracjami. "Dlaczego o tym nie mówimy"- pytała Rihanna.

W jej ślady poszła między innymi aktywistka klimatyczna Greta Thunberg, która pod linkiem do tego samego artykułu napisała: "Jesteśmy solidarni z protestem rolników w Indiach".

Wsparcie dla rolników wyraziła również siostrzenica wiceprezydent USA Kamali Harris, Meena. "To nie jest zbieg okoliczności, że najstarsza demokracja świata [Stany Zjednoczone-red.] została zaatakowana niecały miesiąc temu, a teraz pod ostrzałem jest najludniejsza demokracja" – napisała, przywołując szturm na amerykański Kapitol, do którego doszło na początku stycznia.

Władze Indii utrzymują, że częściowa blokada sieci w Delhi jest podyktowana "utrzymaniem bezpieczeństwa publicznego".

Władze Indii odpowiadają

Indyjski resort dyplomacji tłumaczy, że "na wspomniane protesty należy patrzeć w kontekście demokratycznego etosu i polityki Indii oraz wysiłków rządu i zainteresowanych grup rolników na rzecz rozwiązania impasu".

"Chcielibyśmy uczulić, że przed pośpiesznym komentowaniem takich spraw, należy ustalić fakty i właściwie zrozumieć przedmiotowe kwestie. Uleganie pokusie zamieszczania sensacyjnych hashtagów i komentarzy w mediach społecznościowych, zwłaszcza gdy tyczy się to celebrytów i innych, nie jest ani właściwe, ani odpowiedzialne" - dodała ambasada Indii w przesłanym TVN24 oświadczeniu.

Parlament Indii, po długich debatach i dyskusjach, przyjął reformy dotyczące sektora rolnego. Reformy te zapewniają szeroki dostęp do rynku i zapewniają rolnikom większą elastyczność. Torują również drogę dla rolnictwa zrównoważonego pod względem ekonomicznym i ekologicznym. Niewielka grupa rolników w niektórych częściach Indii ma pewne zastrzeżenia co do tych reform. Szanując uczucia protestujących, rząd Indii rozpoczął serię rozmów z ich przedstawicielami. W negocjacjach uczestniczyli ministrowie Unii. Odbyło się już jedenaście spotkań. Rząd zaproponował nawet wstrzymanie prac nad ustawami, a propozycję tę powtórzył Premier Indii. Tak, przykro jest patrzeć, jak grupy interesu próbują skierować te protesty na złe tory, narzucając im swój porządek. Dało się to wyraźnie zauważyć 26 stycznia podczas obchodów Dnia Republiki Indii. Ważne narodowe święto, rocznica przyjęcia Konstytucji Indii, zostało zbezczeszczone, a w stolicy Indii doszło do aktów przemocy i wandalizmu. Niektóre z tych grup interesów próbowały również zmobilizować międzynarodowe wsparcie przeciwko Indiom. Podżegania takich skrajnych jednostek przyczyniły się do sprofanowania posągów Mhatmy Gandhiego w różnych częściach świata. Są to niezwykle niepokojące wydarzenia zarówno dla Indii, jak i dla cywilizowanego społeczeństwa na całym świecie. Indyjska policja podeszła do tych protestów z dużą rozwagą. Należy zauważyć, że setki mężczyzn i kobiet służących w policji zostało zaatakowanych fizycznie. Zdarzyły się przypadki, w których funkcjonariusze policji zostali pchnięci nożem i poważnie ranieni. Chcielibyśmy podkreślić, że na wspomniane protesty należy patrzeć w kontekście demokratycznego etosu i polityki Indii oraz wysiłków rządu i zainteresowanych grup rolników na rzecz rozwiązania impasu. Chcielibyśmy uczulić, że przed pośpiesznym komentowaniem takich spraw, należy ustalić fakty i właściwie zrozumieć przedmiotowe kwestie. Uleganie pokusie zamieszczania sensacyjnych hashtagów i komentarzy w mediach społecznościowych, zwłaszcza gdy tyczy się to celebrytów i innych, nie jest ani właściwe, ani odpowiedzialne.

Protesty rolników w Indiach

Indyjscy rolnicy obawiają, że uchwalone we wrześniu przepisy powstrzymają rząd od kupowania pszenicy i ryżu po gwarantowanych jak dotąd cenach, pozostawiając ich na łasce prywatnych nabywców. Premier Narendra Modi przekonuje jednak, że reformy uwolnią rolników od sztywnego systemu cen, a indyjskie konglomeraty zainwestują w potrzebną rolnictwu infrastrukturę.

W indyjskim rolnictwie zatrudnionych jest około połowy liczącej 1,3 miliarda mieszkańców populacji kraju. Sektor rolny stanowi niemal 15 procent gospodarki kraju o wartości 2,9 biliona dolarów. Niepokoje wśród około 150 milionów rolników będących właścicielami ziemskimi są jednym z największych wyzwań dla rządu premiera Modiego od czasu objęcia władzy w 2014 roku - zauważa Reuters.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: BBC