Rezolucja ONZ nie zezwalała na ataki NATO w Libii - oznajmił prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew na spotkaniu państw BRICS na chińskiej wyspie Hainan. Skrytykował też ONZ za wsparcie jednej ze stron w konflikcie na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Rosja, która ma prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, 17 marca wstrzymała się od głosu nad rezolucją otwierającą drogę do bombardowań lotniczych w Libii, które miały wspierać siły rebeliantów walczących z reżimem Muammara Kaddafiego.
- Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ powinna być stosowana (...) zgodnie ze swym duchem i literą, a nie interpretowana. Co mamy teraz jako rezultat? Mamy operację militarną. Rezolucja nic nie mówi na ten temat. Rezolucje należy wypełniać, a nie próbować je rozszerzać. W tej sprawie wśród państw BRICS panuje całkowita jedność - podkreślił rosyjski prezydent.
W skład BRICS wchodzą Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA. Za rezolucją ONZ głosowała z tego ugrupowania jedynie RPA.
ONZ dostało się za Afrykę
Miedwiediew skrytykował też rolę sił ONZ w konflikcie na Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdyż opowiedziały się one za jedną ze stron.
Rosyjski prezydent nawiązał do krwawych walk o władzę, zakończonych, gdy oddziały nowego prezydenta Alassane'a Quattary przy pomocy francuskich sił schwytały w poniedziałek dotychczasowego szefa WKS Laurenta Gbagbo, który przez ponad cztery miesiące, mimo przegranych wyborów, nie chciał oddać władzy.
- ONZ nie może opowiadać się za jedną ze stron, ale faktycznie tak się stało. Mamy poważne pytania do kierownictwa ONZ. Myślę, że jest to bardzo niebezpieczna tendencja - podkreślił Miedwiediew.
Źródło: PAP