Polski fotoreporter Marcin Suder został wzięty jako zakładnik przez islamistycznych bojowników na północnym zachodzie Syrii. Do uprowadzenia doszło w środę - donosi Reuters, powołując się na informacje uzyskane od działaczy syryjskiej opozycji. Sprawą prawdopodobnego porwania Polaka zajmie się specjalny zespół powołany przez ministra spraw zagranicznych - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
Polak został uprowadzony z opozycyjnego biura prasowego w mieście Sarakib w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii - poinformowali agencję Reutera opozycyjni działacze z tego regionu Syrii. Podczas najścia na biuro uzbrojonych islamistów pobity też został działacz opozycyjny Manhal Barisz, skradziono komputery i pieniądze
W Syrii Marcin Suder przebywa od końca pierwszego tygodnia lipca, skąd jako freelancer przesyła zdjęcia. Pracuje m.in. dla fotograficznej agencji Studio Melon.
Sarakib jest kontrolowane przez syryjskich rebeliantów. Reuters przypomina, że w łonie opozycji dochodzi do starć między umiarkowanymi a radykalnymi siłami islamskimi.
MSZ nie potwierdza. Powołuje zespół
Polskie MSZ na razie nie potwierdza informacji o porwaniu dziennikarza. - Badamy sprawę na miejscu na tyle, na ile jest to możliwe - mówił rzecznik resortu Marcin Bosacki w rozmowie z tvn24.pl. Informację sprawdzają m.in. ambasady w regionie, także przez kontakty w Syrii. Jak przypomniał na Twitterze, polska ambasada w tym kraju została zamknięta rok temu.
#Syria @MSZ_RP i ambasady w regionie sprawdzają inf o porwaniu ob RP, także przez kontakty w Syrii. Na razie brak 100proc potwierdzenia 1/2
— Marcin Bosacki (@MarcinBosacki) July 24, 2013
Dodaje również, że ministerstwo nic nie wiedziało o wyjeździe Sudera do Syrii. - Obywatel nie zgłosił swojego wyjazdu. A jak wiadomo, ze względu na konflikt w Syrii, stanowczo je odradzamy - tłumaczy Bosacki.
Jak dodał, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powołał zespół, który ma zajmować się prawdopodobnym porwaniem Polaka. W skład zespołu weszli najlepsi specjaliści zajmujący się regionem Bliskiego Wschodu.
Fotografował Afganistan i Iran
Marcin Suder fotografią zajmuje się od kilkunastu lat; jest fotografem dokumentalistą, ale też wykonuje zdjęcia portretowe i reklamowe. Realizował fotoreportaże m.in. w Afganistanie, Birmie, Czeczenii, Indiach, Iranie, Kaszmirze, Kongo, Palestynie, Ruandzie, Sierra Leone, Sudanie.
W 2004 roku zrealizował dla Polskiej Akcji Humanitarnej fotoreportaż z Iranu po trzęsieniu ziemi w Bam, a w listopadzie 2009 fotoreportaż z Afganistanu (zdjęcia z Afganistanu złożyły się na wystawę pt. "Pragnienie życia").
Ostatni kontakt we wtorek
Andrzej Wyszyński z fotograficznej agencji Studio Melon w rozmowie z tvn24.pl powiedział, że informacje o porwaniu dostał od agencji Reuters. Na razie sam nie ma żadnego innego potwierdzenia i dodatkowych informacji w tej sprawie. Dodaje, że ostatni kontakt mailowy z dziennikarzem mieli wczoraj.
Narzeczona Sudera Paulina Okońska, która także pracuje dla Studio Melon, powiedziała Reuterowi, że wymieniała z nim e-maile jeszcze we wtorek. - Do porwania najprawdopodobniej doszło dzisiaj, bo jeszcze wczoraj miałam z nim kontakt mailowy. Trudno cokolwiek powiedzieć więcej. W tej chwili kontaktujemy się z MSZ (...), żeby zebrać więcej informacji. Marcin jest fotoreporterem wojennym i był prawdopodobnie w tym rejonie, gdzie doszło do porwania - powiedziała PAP.
Niebezpieczny region
W Syrii od marca 2011 roku trwa rewolta przeciwko reżimowi Asada, w której zginęło już około 100 tys. osób. Z szacunków ONZ wynika, że ponad 6,5 tys. zabitych w Syrii to osoby niepełnoletnie, z czego ok. 1730 stanowią dzieci w wieku poniżej 10 lat. Znaczną większość zabitych w Syrii stanowią mężczyźni, ale ekspertom nie udało się rozróżnić wśród ofiar żołnierzy od cywilów. Najwięcej ofiar ONZ udokumentowała w wiejskich regionach pod Damaszkiem (17800) i w Hims (16400), a następnie w regionach Aleppo (blisko 12 tys.), Idlib (10,3 tys.), Dera (8600) oraz Hama (8100). W samym Damaszku potwierdzono 6400 osób zabitych.
Większość dziennikarzy uwolniono
Według Komitetu Ochrony Dziennikarzy (CPJ) Syria jest najbardziej niebezpiecznym miejscem dla dziennikarzy na świecie. Z jego danych wynika, że w 2012 roku co najmniej 39 dziennikarzy zginęło, a 21 zostało porwanych, zarówno przez rebeliantów, jak i siły rządowe. Większość porwanych dziennikarzy zostało uwolnionych.
Autor: nsz,aj,rf//gak/zp / Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP