Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w sobotę, że Rosja nie widzi alternatywy dla wypełniania porozumień mińskich. Jednocześnie zarzucił władzom Ukrainy, że nie realizują ustaleń zawartych w tych porozumieniach. Z kolei centrum operacji antyterrorystycznej w Kijowie podało, że prorosyjscy bojownicy na wschodniej Ukrainie łamią porozumienia o rozejmie, który miał obowiązywać od 1 września.
Wypowiadając się na II Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku, Putin podkreślił, że "nie ma żadnej alternatywy, oprócz wypełnienia porozumień mińskich". Jak mówił, "należy realizować porozumienia mińskie w pełnym zakresie, bez żadnych restrykcji, ograniczeń i zamiany pojęć".
"Sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić"
Dodał następnie: "będziemy szczerze do tego dążyć. My sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to powinni uczynić razem z nami wszyscy uczestnicy formatu normandzkiego i USA". Ocenił, że "również bez woli politycznej władz Ukrainy tego nie można zrobić i ostatecznie wszystko zależy od nich". Mówiąc o realizacji porozumień, Putin wskazał jedynie na działania, jakie miały być przeprowadzone przez stronę ukraińską i które - jak podkreślił - nie zostały spełnione. Putin powiedział również, że kryzys ukraiński wynikł nie z winy Rosji. - To nie my poparliśmy antykonstytucyjny przewrót państwowy na Ukrainie - oświadczył.
Stosunki Rosji i USA
Rosyjski prezydent zaznaczył ponadto, że poprawa stosunków z USA zależy od przestrzegania przez Stany Zjednoczone interesów Rosji. Zarzucając Ameryce "logikę działań jednostronnych" powiedział, że "jeśli taka logika będzie kontynuowana, to nie sądzę, by nastąpiła jakakolwiek odwilż". - Jeśli nasi partnerzy jednak zgodzą się z inną logiką - logiką uwzględniania wzajemnych interesów, odnoszenia się do nich z szacunkiem, to wtedy zasadniczo zmieni się i nasza postawa - powiedział Putin, cytowany przez dziennik "Wiedomosti". Zapewnił, że Rosja jest gotowa "w każdej chwili do rozwinięcia współpracy w pełnym zakresie", jednak zależy to nie tylko od niej, "a od tego, jak zechcą budować stosunki z Rosją ci, którzy kierować będą w przyszłości amerykańską administracją".
"Czekamy wszyscy na odpowiedź jednego człowieka"
- Odnotowano osiem przypadków naruszenia ciszy na odcinku mariupolskim, dwa na ługańskim i jeden na odcinku donieckim – poinformowało z kolei centrum w sobotę centrum operacji antyterrorystycznej w Kijowie. Według centrum, prorosyjscy bojownicy na wschodniej Ukrainie łamią porozumienia o rozejmie, który miał obowiązywać od 1 września. - Minionej doby ostrzelali oni pozycje ukraińskich sił rządowych 11 razy - podano. W rejonie Mariupola nad Morzem Azowskim siły prorosyjskie do ostrzału pozycji rządowych użyły wyrzutników granatów i ciężkich karabinów maszynowych. W okolicach miejscowości Marjinka działał snajper przeciwnika. Na odcinku ługańskim otwierano ogień z moździerzy, zaś na donieckim – z moździerzy i wyrzutników granatów. - Siły zbrojne Ukrainy nie odpowiadają na prowokacje i nie otwierają ognia w odpowiedzi – zapewnił sztab operacji przeciwko separatystom. Porozumienie o zawieszeniu broni zawarto 26 sierpnia w ramach spotkania trójstronnej grupy kontaktowej w sprawie konfliktu na wschodniej Ukrainie w Mińsku na Białorusi. W ostatnią środę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że inicjatywę tę poparły dwa państwa tzw. formatu normandzkiego - Niemcy i Francja. Poroszenko oczekiwał wówczas na decyzję w sprawie rozejmu ze strony należącej do grupy normandzkiej Rosji. - Czekamy wszyscy na odpowiedź jednego człowieka, (prezydenta Rosji Władimira) Putina, który ponosi odpowiedzialność za agresję – mówił wówczas prezydent Ukrainy. Poroszenko zaznaczał wtedy, że pokój w Donbasie zależy wyłącznie od Rosji. Powtórzył też, że powinna ona wycofać z Ukrainy swoich żołnierzy i broń oraz zapewnić misji OBWE swobodny dostęp do wszystkich miejsc na linii starć, a także uwolnić jeńców.
Autor: jaz/kk / Źródło: PAP